12 czerwca 2017

I choć tyle się zdarzyło...

Cześć.
Czerwiec to wspaniały miesiąc. Otwiera przed każdym z nas nowe możliwości, gdyż nauka schodzi na dalszy plan, przyćmiona przez blask wakacyjnych dni. Chwila odpoczynku jest coraz bliżej nas, jednak czy chodzi tylko o wakacje…? Wczorajszego dnia mój przyjaciel po fachu – Dawid – opuścił Renesans Awatarii w niezapomnianym stylu.
Z resztą po co ten wstęp, domyślacie się o co chodzi.
„Do trzech razy sztuka”, jak mawia stare, lecz wciąż aktualne przysłowie. Zapewne nurtuje Was pytanie: w jakim celu przywołałam to powiedzenie? Sprawa jest prosta. Można przyrównać ją do puzzli złożonych z tysiąca elementów – niektórzy potrafią je ułożyć, natomiast inni nie. Wszystko układa się w idealną całość, ponieważ to mój trzeci post pożegnalny. Nigdy więcej nie przeczytacie notek mojego autorstwa. Miałam w zwyczaju dopisywać na końcu postów pożegnalnych krótki zwrot brzmiący „Do zobaczenia!”, tymczasem teraz ta wypowiedź definitywnie się tu nie pojawi. Cóż… Zmiany wpływają na wszelakie rzeczy i ludzi w mniejszym bądź większym stopniu. Ostateczny koniec prędzej czy później dopadłby mnie w ślepym zaułku. Kwestia czasu. Jednak czy ten monet jest odpowiedni? Ależ oczywiście, że nie. Żadna chwila nie jest odpowiednia na zakończenie działalności, którą kochało się przez dłuższy czas. Ziemskie upodobania łatwo puszczają korzenie w ludzkim sercu. Powoli kiełkują, a my z ogromną satysfakcją obserwujemy ich rozwój. Zatem proszę o wyobrażenie we własnym zakresie, że to właśnie upodobanie zostaje oblane dużą dawką silnego środku chemicznego. Wówczas człowiek dochodzi do następującego wniosku: koniec. Prawda zmieszana z dawką metafory zawsze oddaje prawdziwe uczucia..
Początkowo pragnęłam pójść w ślady Dawida i również zdać się na szczerość. Po dłuższych, bo aż miesięcznych przemyśleniach zdecydowałam, iż mój post spełni rolę ukojenia ran. Dwie szczere notki mogłyby zachwiać całą areną blogową. Ponad to Dawid o wiele lepiej wie, jak zaciekawić czytelnika, więc post tego typu był dla niego stworzony.
Podziękowania.. Niezastąpiona część pożegnania. Podczas kończącej się kariery blogowej napotkałam wiele wartościowych osób, jednakże bez dwóch zdań zapomnę o pewnych osobistościach. Z góry przepraszam. Wedle własnych upodobań rozpocznę od administracji bloga. Kolejność przypadkowa. 
  • Dominik. (Stiles)
Bez skrupułów mogę nadać Ci miano mojego pierwszego mentora. Uczyłam się od Ciebie wielu istotnych rzeczy, które towarzyszyły mi po dziś dzień. W końcu ktoś musiał sprowadzić mnie na tę dobrą drogę blogerki. Początki nie należały do najlepszych, co powinieneś potwierdzić. Wbrew pozorom wszystko ułożyło się w dość korzystnym świetle, a Twoje rady nie poszły na marne. Po krótkiej współpracy Awataria w Obiektywie upadła poprzez natłok sporów i niechęci do blogowania. Nasze drogi zostały rozdzielone, a kontakt pomiędzy nami był znikomy. Wszystko zmieniło się w jednej chwili, kiedy to napisałeś do mnie z propozycją reaktywacji bloga. Moja radość sięgała zenitu. Zdarzyło się coś, czego zupełnie nie brałam pod uwagę. Należałoby nazwać to zdarzenie nieprawdopodobnym cudem. Muszę przyznać, że w tamtym czasie przesadnie brakowało mi blogowania, więc spadłeś z nieba. Los całej administracji zmierzał ku prawidłowej ścieżce. Jednak wszystko co dobre szybko się kończy… Mam do Ciebie wiele żalu za pewne sprawy, lecz odstawię to na bok. Niestety czas naszej współpracy dobiegł końca. Dziękuję Ci za zapoczątkowanie mojej kariery blogowej oraz wspólnie spędzony czas, zarówno ten prywatny, jak i oficjalny w roli administratorów Renesansu Awatarii oraz Awatarii w Obiektywie. Pragę życzyć Ci wiele wspaniałych autorów na nasze miejsce. Obyś kontynuował pracę blogera jeszcze przez długi czas!
  • Dawid. (Modest)
Co prawda znamy się nieco ponad pół roku, nie mniej jednak zdążyłam poznać Cię z dobrej strony. Twoje umiejętności informatyczne są na niezwykle wysokim poziomie. Nie ma się co dziwić – blogowałeś aż trzy lata! To imponujący czas, którego może zazdrościć Ci niejeden bloger. Wybrałeś idealny moment na zakończenie swojej kariery, co obydwoje doskonale wiemy. Atmosfera oraz gra nie są już takie same, jak przed laty. Pierwszym blogiem o Awatarii, który zaczęłam czytać była prowadzona właśnie przez Ciebie oraz Ewelinę A jak Awataria. Już wtedy wyobrażałam sobie Was jako pełnych klasy ludzi. Cóż, niestety przyszło mi bliżej poznać tylko Ciebie. Moje wyobrażenia przynajmniej tym razem były równe prawdzie. Współpraca z Tobą to czysta przyjemność. Przepraszam, była czystą przyjemnością. Tak czy inaczej czas spędzony na prowadzeniu Renesansu Awatarii będzie moim miłym wspomnieniem, wystarczy tylko wyciąć kilka powstałych fałszów. Nie będę życzyła Ci powrotu do kariery blogera – nic z tych rzeczy. Wolę życzyć Ci niezmierzonej cierpliwości do głosów sprzeciwu pod Twoim postem pożegnalnym. Zapewne wiele osób postanowi napisać negatywne komentarze przy pomocy anonimowych kont. Efektowne oraz odważne zakończenie kariery. W takim razie życzę Ci świętego spokoju. Dziękuję za współpracę na RA, rozmowy oraz prywatną pomoc w wielu skomplikowanych sprawach. Dość mocno rozjaśniłeś mi umysł..
  • Paulina. (Skandynawska)
Nasza współpraca również rozpoczęła się poprzez Renesans Awatarii, choć dobrze pamiętam Cię z bloga A jak Awataria. To właśnie tam obserwowałam Twoje blogowe poczynania. Styl pisania, który sobie wykreowałaś jest naprawdę niezwykły. Mógłby pozazdrościć Ci go niejeden licealista! Z pewnością poprzez swoje posty zyskałaś rzeszę wiernych fanów. Dziękuję Ci za tę krótką, a zarazem pozytywną współpracę.

  • Ola. (Hold Me)
Pierwotna administracja Renesansu Awatarii zaburzyła się, kiedy to w lutym opuściłaś nasze szeregi. Byłaś niezwykle mocną stroną bloga w sferze grafiki. Tworzone przez Ciebie nagłówki cieszyły oko, choć nie wszyscy byli w stanie dojrzeć w nich piękno. Znaleźli się tacy, którzy za wszelką cenę pragnęli pozostawić pod Twoimi pracami negatywne komentarze. Nienawiść zmusza ludzi do przeróżnych rzeczy, w tym hejtowania, a my nie możemy nic na to poradzić.. Szczerze dziękuję Ci za kilkumiesięczną współpracę. Rozmowy na czacie grupowym oraz te prywatne także na zawsze pozostaną w mojej pamięci.

  • Tosia.
Dziękuję Ci za wsparcie podczas moich pierwszych miesięcy blogowania.
  • Zuza.
Poznałyśmy się jeszcze za czasów Awatarii w Obiektywie, kiedy to zostałaś przyjęta na okres próbny. W późniejszym czasie awansowałaś na poziom naszej stałej autorki, aż do momentu zamknięcia bloga. Wzbogacałaś wygląd wizualny strony poprzez swoje piękne grafiki. Dobrze pamiętam momenty, w których pisałaś do mnie z prośbą o użyczenie mojej Awatarki. To były jedne z najlepszych chwil. Szkoda, iż teraz to tylko wspomnienia… Tak czy siak do tej pory wspomagałaś mnie jako blogerkę w każdy możliwy sposób. Ogromnie Ci za to dziękuję. Cieszę się, że mimo upływu czasu nadal łączy nas przyjaźń.
  • Kamil.
Nigdy nie miałam okazji z Tobą współpracować, choć poznaliśmy się właśnie dzięki Awatarii. Ten nieubłagany upływ czasu jest zabawny. Wciągnęłam Cię w niemal każdą poważną sprawę powiązaną z blogowaniem. Niektóre konflikty rzeczywiście zmuszały nas obojga do dość ostrej reakcji. Jednak czy to wszystko było potrzebne..? Pytanie retoryczne. Mimo wszystko przyniosłeś ze sobą wiele pozytywnych wspomnień, które na zawsze pozostaną w mojej głowie. Dziękuję Ci za pomoc w przeróżnych kłopotach, a w szczególności tych internetowych. Chciałabym jeszcze przez długi czas móc czytać Twoje posty. Drzwi do kariery blogowej są otwarte, nie przegap tej szansy.
  • Asia.
Poznałam Cię na samym początku mojej przygody z grą, a mimo to nasza znajomość trwa po dziś dzień. To naprawdę niezwykłe! Pragnę podziękować Ci za rozmowy. Nigdy nie wciągnęłam Cię w moje własne problemy i chyba właśnie to sprawiło, że znamy się do teraz. Nie trwać swojego dobrego serduszka. Jesteś osobą o nietuzinkowej dobroci. Chciałabym, by świat nigdy Cię nie zniszczył, kiedy już będą zmuszona stąd odejść. Wydaje mi się, że już nie spotkam osoby przypominającej Ciebie. Jesteś silna, dasz sobie radę. Bynajmniej mocno w to wierzę…
  • Wiktoria.
Pożegnanie bez Ciebie byłoby czystą kpiną. Razem maszerowałyśmy przez Awatarię pewnym krokiem. To zapewne dzięki naszemu niezwykłemu zgraniu i braku konfliktów. Mimo to pewnego dnia powoli zaczęłaś opuszczać grę. Wówczas wszystko nabrało nowych, lecz negatywnych barw. Awataria bez Ciebie stała się czymś nad wyraz nudnym. Nasze przygody legły w gruzach.. Na szczęście przyjaźń oraz sterta marzeń zdołały przetrwać. Ogromnie Ci dziękuję! Poradzisz sobie, wiem to.


Podziękowania kieruję także do następujących osób, które w większym stopniu przewinęły się przez moje wirtualne życie blogerki:
Julia, Wiktoria, Paweł, Bartek, Weronika, Klaudia, Mateusz, Ewa, Ola, Justyna, Daniel, Karolina, Amelia, Lena, Natalia, Kacper, Kamila, Kinga, Viola, Kornelia, Viktoria, Darek, Gosia, Angelika, Kuba, Adam, Malwina, Mateusz.
Było Was o wiele więcej, jednakże nawet powyżej wymienione osoby nigdy nie zauważą tych podziękowań. Mimo wszystko pragnę przesłać serdeczne uściski do wszystkich moich byłych i obecnych awataryjnych znajomych…
Jest jeszcze wiele innych powodów, za które chciałabym podziękować wyżej wymienionym osobom, jednak nie mam zamiaru wywlekać spraw prywatnych na forum.
Drodzy czytelnicy, bez Waszej pomocy cała bajka nie byłaby tak barwna. Byliście moją własną, choć odmiennej krwi rodzinką. Traktowałam Was jako bliskie mi osoby, choć w rzeczywistości żyliśmy w odmiennych miejscach. Obcy, a jednak przyjaciele. Trudno nazwać to jakąkolwiek więzią, aczkolwiek pomiędzy nami istniał swego rodzaju punkt złączenia. Dodawaliście mi otuchy od samego początku, aż do nastającego końca. Czyż to nie wspaniałe? Często byliście nieświadomi tego, co dzieje się „za kulisami” i wyciągaliście pochopne wnioski, lecz to nigdy nie przekreśliło Was w moich oczach. Razem tworzyliśmy jedyny w swoim rodzaju blog. Musicie wiedzieć, iż bez Was nie mogłabym nazwać siebie blogerką. To właśnie dzięki Wam powoli dążyłam do uzyskania tego statusu. Zdobyliśmy go razem… Teraz to ja ucinam łączącą nas wstążkę. I znów wszystko wróci to stanu sponad roku, kiedy to byłam jedną z wielu osób schowanych w cieniu. Chciałabym, abyście choć chwilę o mnie pamiętali… Dziękuję Was za tworzenie tego wszystkiego, gdyż jak wspominałam – bez Waszej pomocy nigdy by mnie tu nie było.
Kochani wrogowie, nie zapomniałam także i o Was. Spełnialiście tak ważną rolę w moim wirtualnym życiu… Nie zasługiwaliście na ŻADNĄ poświęconą Wam chwilę. Zapewne jesteście niezmiernie szczęśliwi, z uwagi na fakt, iż w końcu ta zołza nazywana Glassy Sky odchodzi. Wreszcie nadszedł jej haniebny koniec. Jednak… czy wygraliście? Czy ta satysfakcja będzie trwała wieki? Czy to zdarzenie sprawi, że staniecie się szczęśliwi? Czy Wasze życie stanie się lepsze? Czy po wieki będziecie dzierżyli berło triumfu? Proszę, odpowiedzcie sobie sami na te pytania… Potajemne walki z Waszymi sztywniackimi planami ukrywanymi w tajemnicy były nie do zniesienia, zatem cieszcie się swoim zwycięstwem.
Kochani fałszywi przyjaciele, zepsuci blogerzy… Miło mi widzieć Was po raz ostatni. Wasze własne noże pokrywają moje plecy. Nadal nie mogę pogodzić się z faktem, iż moi współpracownicy byli zdolni knuć przeciwko swoim sprzymierzeńcom. „Nie mów Dominice, bo znów się na mnie wkurzy”. Naprawdę? Nigdy nie byłam zdenerwowana, a raczej rozczarowana… W obecnej chwili moje rozczarowanie wymknęło się spod kontroli. Dlaczego OBCE osoby zostały obdarzone większym zaufaniem, aniżeli dobrzy przyjaciele? Dla Was – czytelników – to, co właśnie piszę może być niezrozumiałe. I niech tak pozostanie. Osoby, do których kieruję te wszystkie słowa także nie zorientują się, iż te zdania napisałam ze szczególną myślą o ich posturach. Trudno, pewnego dnia dostrzegą własną głupotę ubraną obecnie w fikcyjną przebiegłość. Miałam nie dowiedzieć się o tak wielu sprawach… Ups! Zawiodłam się na Was jak na nikim innym. Obecne zdarzenia to tylko i wyłącznie Wasza zasługa. Nareszcie pozostaliście sami, bez zbędnego plebsu, czyż nie? Będziecie mogli w najświętszym spokoju kreować nową arenę blogową. Nigdy nie zrozumiem, jakim prawem osoby trzecie dostały klucze do naszych spraw? Jedno z wielu retorycznych pytań znajdujących się w tym poście… Oczernianie za plecami osób, z które spełniały rolę współpracowników? Po prostu nie chcę w to wierzyć, a jednak mam niezbite dowody. Dziękuję kilku szczególnym osobom za pomoc. Nigdy nie przejrzałabym na oczy bez Waszej pomocy. Natomiast Wy, moi „przyjaciele”… Oby Nasze drogi biegły w całkiem innym kierunku.
Najdroższe osoby trzecie… Dziękuję za zaburzenie wszelakich norm. Szczerze mówiąc odegrałyście rolę testerów w sferze zaufania i współpracy. Buziaczki, nie chcę nigdy więcej słuchać czegokolwiek na Wasz temat.
Ci, którzy obiecywali, a obietnice złamali… Wstydźcie się.
Ci, którzy modlili się o moje odejście… Wasze prośby zostały wysłuchane. Amen.
Teraz bonus dla moich najdroższych hejterek. Przykro mi żegnać się z Wami po niemalże roku anonimowych wojenek. Moje ostatnie życzenie kierowane specjalnie w Waszą stronę – spotkajcie osoby swojego pokroju.
Kontynuując…
Moje posty miały zacząć pojawiać się na blogu wraz z nadejściem zakończenia roku szkolnego. Wówczas mój grafik byłby o wiele bardziej przejrzysty. Tymczasem nie powrócę już nigdy. Przyznam ze szczerością, iż nie brałam pod uwagę takiego obrotu spraw. Naiwnie wierzyłam w nadchodzący powrót do blogowania, który jak się okazało został wieczną przerwą. Życie pisze własne scenariusze i najwyraźniej nie chce konsultować ze mną swoich wyborów.
Wszystko przygotowaliśmy w oryginalnym duecie. O kim mowa? Oczywiście o mnie i Dawidzie. Razem trwaliśmy w nietuzinkowej zmowie, czego powinniście się domyślić. Wszystko kiełkowało już na początku maja. Wtedy to nasza samozwańcza „PETARDA” była już dopracowywana. Razem podjęliśmy się przygotowania nad wyraz tajemniczego planu. Obydwoje zostaliśmy zmuszeni do odejścia, a więc skoro odchodzić, to odchodzić. Nasza zmowa była typową słodko-gorzką zapłatą za pewne przewinienia innych. Poza tym jednogłośnie stwierdziliśmy, iż za jakiś czas sami rzucilibyśmy naszą ówczesną pracę. Z tego właśnie powodu odchodzimy razem, jako nieco odmienny duet. Wreszcie spokój od tej dwójki… Tak? Nam również będzie miło odpoczywać od tego zatrutego środowiska. Może nawet prześlemy Wam pozdrowienia z cudownych wysp tropikalnych wolnych od fałszywych blogerów? Szczerze mówiąc wolałabym znaleźć się na bezludnej wyspie, aniżeli dalej tkwić w tym miejscu. Tymczasem razem z Dawidem wybieramy się na wieczny urlop! Życzcie nam wspaniałego wypoczynku. No i oczywiście przyślijcie od czasu do czasu jakąś widokówkę znad Awatarii…
Kolejna sprawa. Dawid poruszył pewien aspekt, mianowicie poprzedni nabór na autorów RA. Zobowiązałam się do głębszego wyjaśnienia tej sprawy. W takim razie proszę o uwagę. Pozwolę sobie ograniczyć się do pisania anonimowo o uczestnikach całego konfliktu. Wiem, że pewne osobistości już zżera ból głowy z obawy przed wyjawieniem ich tożsamości. Po kilku dniach od rozpoczęcia naboru otrzymaliśmy zgłoszenie od pewnej osoby. Podanie było napisane niebywale starannie, bez problemu mogliśmy odszukać w nim odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Wszystko zmierzało ku przyjęciu osoby na stanowisko autora, jednak sprawy się skomplikowały. Jako pierwsza wyraziłam swój sprzeciw, gdyż jakiś czas wcześniej owa osobistość wyrażała szczerą nienawiść względem mnie. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie fakt, że nigdy ze sobą nie rozmawiałyśmy, a wszelkie wyzwiska kierowane w moją stronę brały się znikąd. Mniejsza z tym. W mojej obronie stanął Dawid. Mimo wszystko dwa głosy sprzeciwu nie wystarczyły. Odmienne poglądy podzieliły administrację. Całość zdarzenia zmierzała ku bratobójczej bitwie, do czego na szczęście nie doszło (przynajmniej początkowo tak myśleliśmy). Jakimś cudem znaleźliśmy wyjście z niewygodnej sytuacji. Tak czy inaczej tamta chwila pokazała, jak bardzo się rozdzieliliśmy. Zaufanie pomiędzy nami nie było już takie samo. Wszystko się zmieniło. Oficjalnie zamknęliśmy całą sprawę. Szkoda, że „zamknięcie” przybrało formę nowego otwarcia. Teraz proszę dwie osoby o szczególną uwagę. Domyślcie się, chodzi właśnie o Was. Parę, która stworzyła jakże wyszukany plan. Zapewne w tym momencie zastawiacie się kto wyjawił całą tajemnicę. Obydwoje się ujawniliście, choć jeszcze nie wiecie jak. Nie mam zamiaru wyrzucać tu całego brudu. Wiedzcie, iż zachowaliście się okropnie, a w szczególności męska część duetu, do której mieliśmy duże zaufanie. Na czym polegał plan? Nie wgłębię Was w jego szczegóły. Powiem tylko tyle: jedna osoba skupiła się na kimś całkiem obcym i wybrała tę osobę zamiast swoich przyjaciół. To momentalnie przesądziło o naszym odejściu. Dobro bloga zostało wywyższone ponad relacje. Słowami mojej polonistki: „Wszystko woła o pomstę do nieba”.
Jak oceniam ponad rok blogowania? Z pewnością była to ogromnie pouczająca przygoda. Nie mogę nazwać tego sposobem życia, aczkolwiek ta praca miała znaczny wpływ na moją rzeczywistość. Musiałam rozplanowywać grafik, ażeby znaleźć wolną chwilę, którą mogłabym poświęcić pisaniu notek. Początkowo dobrze sobie z tym radziłam. Mówiąc „początkowo” mam na myśli czas blogowania na AwO. Po przerwie, czyli okresie pomiędzy AwO a RA, nowe wybicie się stanowiło dla mnie większy problem. Nie potrafiłam rozplanować mojego czasu tak dobrze, jak wcześniej. Zapewne zdążyliście to zauważyć już podczas startu naszego nowego bloga.
Na (prawie) sam koniec chciałabym przerosić za liczne błędy, których nie brakowało podczas ostatnich miesięcy. Tak czy inaczej nie będę przepraszała za obecną sytuację. W tej chwili nie uznaję tego jako mojego błędu. Może moje myślenie zmieni się dopiero po dłuższym czasie?
Jedynie kilka szczególnych osób zasługuje na przeprosiny z mojej strony. Wiem, iż te dobre duszyczki za wszelką cenę chciały zatrzymać mnie na pozycji administratorki. Zważając na ich naturę, ukryłam przed nimi plan odejścia. Zapewne czytając te słowa ściska je złość.. Z tego właśnie powodu zacytuję: „Wszystko ma swój czas. I przychodzi kres na kres. Gdybym kiedyś odszedł stąd, nie obrażaj się na śmierć”.
To już koniec. Czy jeszcze o mnie usłyszycie? Nie. Nie zamierzam wracać. Od czasu do czasu będziecie mogli spotkać mnie na serwisie NK, gdyż odzwyczajanie się od obecnej rzeczywistości zajmie mi trochę czasu. Stopniowo zakończę grę w Awatarię. Niemniej jednak co jakiś czas będę tam zaglądać. Nie napiszę „Awataria stała się nudna. Szkoła nie pozwala mi na dalsze blogowanie”. To byłaby tylko zwykła ściema. Po prostu wszystko się zmieniło…


Przymknęłam oko na wiele spraw. Uznałam, iż nie chcę wyrzucać tego całego brudu w tym poście. Wiele miłych zdań było pisane nieszczerze. Mam już w naturze przysładzanie bądź pomijanie smutnej prawdy. Mimo wszystko moje zdanie łączy się ze zdaniem Dawida. Tu już nic nie jest takie samo, zarówno czytelnicy, zarówno blogerzy, zarówno blogi.
Jeśli macie jakieś pytania… wiecie gdzie mnie szukać.
Życzę Wam udanych wakacji.
Było mi naprawdę miło spędzić z Wami ten czas.
Do widzenia, kochani.
Po raz ostatni.
Glassy Sky.
Czy tam zwyczajna Domi.  

11 czerwca 2017

To już trzy lata, czyli cała prawda o blogach, blogerach i blogowaniu

Cześć.

Długo mnie tu nie było, prawda? No cóż, musiałem parę spraw przemyśleć, zastanowić się nad tym wszystkim. Post ten zacząłem pisać dokładnie miesiąc przed publikacją – 11 maja.  Był on codziennie aktualizowany, dlatego nie przeraźcie się jego obszernością. No ale moja trzecia rocznica rozpoczęcia blogowania jest idealnym momentem na wyznania. SZCZERE wyznania. Podzieliłem tego posta na kilka rozdziałów, które możecie zobaczyć poniżej. Chcę, abyście przeczytali WSZYSTKO, co mam Wam tu do przekazania. Jest to dla mnie bardzo ważne. Uwaga! Każdy akapit w każdym z rozdziałów został pisany innego dnia, stąd te nagłe przeskoki z jednego tematu na drugi.

ROZDZIAŁ I
BLOGI – KIEDYŚ I DZIŚ

Zacznę od czegoś, co uważam za najważniejsze – opis blogów istniejących kiedyś oraz tych, które działają ówcześnie. Nie będę owijać w bawełnę: kiedyś dało się czytać prawie wszystko, dziś – prawie nic. Jedyny blog, który utrzymuje idealny poziom niezmiennie od ponad 3 lat jest Modna Awataria. Ewa umie okazać skruchę wobec osób, które sugerują jej popełnienie błędu. Nie to co dzisiejsi – ci, którzy mają odwagę nazywać się „blogerami” po kilku miesiącach pisania byle jakich postów, nie wiedzą czym jest pokora lub przyznanie się do winy. Oni muszą bronić swoich racji, bo tak wypada, bo tak trzeba, bo inaczej ujdą w oczach innych, za przeproszeniem, za ścierwa i niedołęgi. Te osoby na pewno wiedzą, że o nich piszę, ale… nie obchodzi mnie to, co sobie o mnie myślą. Dlaczego? Przeczytajcie całość.
Bardzo brakuje mi dawnych czasów, gdy Zwariowana Awataria prosperowała jak szalona, a tylko nieliczne komentarze to był pusty hejt pustej od środka osoby. Teraz takie komentarze są codziennością, a to za sprawą niedawno powstałych blogów, takich jak Pod ostrzałem, Hejterzy Awatarii czy też Porażki z Awatarii. Są to śmieciowe twory, które na siłę próbują wywołać afery i sławę na wzór bloga Weroniki – Lemurek Awataria. To właśnie te puste osoby, które myślą, że są anonimowe (a tak nie jest), wywołały taką nienawiść na większości blogów. Znam osobiście twórców bloga Pod ostrzałem. Wy też ich znacie. Uprzedzając pytania: nie, to nie jest mój blog oraz nie, nie powiem Wam kto to jest. Nie chcę psuć tym osobom dobrej reputacji, bo straciłyby ją momentalnie. Twórcę bloga Hejterzy Awatarii kojarzę z widzenia. Niech wie, że anonimowość w jego mniemaniu to zbyt przereklamowane wyrażenie. Lepiej to określić jako „pseudoanonimowość”.

ROZDZIAŁ II
KTO NIE POWINIEN ZACZĄĆ BLOGOWAĆ?

Jeśli spodziewaliście się konkretnych imion lub pseudonimów w tym rozdziale, to od razu możecie przejść do rozdziału trzeciego, ponieważ tutaj opiszę jedynie postawy, których nie powinien mieć żaden bloger. Mam nadzieję, że te osoby domyślą się, że to o nie chodzi i zmienią swoje postępowanie (bo jeśli tak dalej pójdzie to zginą marnie wśród odmętów blogowych) albo skończą robić to, do czego się nie nadają.
Po pierwsze brak wyczucia składniowego i ortograficznego. Rozumiem, że blogowanie jest czyjąś pasją bądź zainteresowaniem, no ale operowanie takimi słowami jak „weś”, „napewno” lub niestawianie przecinka przed „że” jest już grubą przesadą. 
Po drugie chamstwo, zbytnia pewność siebie oraz brak skruchy. Przykładem takiej osoby jest pewien bananowy chłopiec, który niedawno zaczął cwaniaczyć zbyt mocno, jak na jego wiek. Tak, wiem. Miałem nie wymieniać tu żadnej osoby, ale to było silniejsze ode mnie. Oprócz niego jest wiele takich osób. Otaczają go. Współpracują z nim. Przyjaźnią. Jedna nie wie, czym jest hejt i każdą krytykę odbiera jako obrazę. Druga szpanuje znajomością poprawnej polszczyzny, sama popełniając błędy (małe, bo małe, ale nadal są to błędy). Trzecia jest zapatrzona w siebie i w swój blog, nie zważając na to, że jest bardzo kiepski. Czwarta nie potrafi przyjąć innych propozycji, jednocześnie uważając swoje za idealne. Jeszcze inna nie potrafi pogodzić się z tym, że dana seria nie jest jej autorstwa i awanturuje się z prawdziwym twórcą owej serii o to, że jej seria jest zupełnie inna. I jak tu trafić na porządnych blogerów, hę?
Po trzecie egoizm. Coś najgorszego. Jest nimi większość znanych mi blogerów. Rokowali na przyzwoitych autorów, lecz ów egoizm ich zgubił. Spowodował, że każdy komentarz nacechowany choć odrobiną negatywnej dla nich opinii uważają za hejt. Nie wiem, co można więcej napisać na ten temat, więc… czas na podsumowanie w trzecim, ostatnim już rozdziale.

ROZDZIAŁ III – JUŻ CZAS?

Nie będę ukrywać, że relacje między administracją RA pogorszyły się już miesiąc po starcie bloga. Punktem kulminacyjnym był drugi nabór na administrację, kiedy jedna z osób wolała dobro bloga niż dobre relacje w administracji. Więcej o tym napisze jutro Dominika w swoim poście. Atmosfera była napięta, a ja już miałem tego serdecznie dość. Dlatego wypada mi się z Wami pożegnać. Tym razem już tak ostatecznie. 1096 dni blogowania to wystarczająco długi czas.
Do odejścia skłoniła mnie jeszcze jedna rzecz – zaangażowanie czytelników, a raczej jego kompletny brak. Kiedyś w zabawach organizowanych przez jakąkolwiek osobę brało udział z 20 osób i każda z nich się angażowała. A teraz? „Mistrzowie skojarzeń” z 3 osobami, „Znajdź wyrazy” – seria Kirai – 2 komentarze. To są jakieś kpiny. Jeśli jesteście tak zaangażowani w życie blogowe, to wyjdźcie stąd. Wyjdźcie i nigdy nie wracajcie, bo na co nam, blogerom, osoby którym SIĘ NIE CHCE brać udziału lub SERIA IM SIĘ ZA BARDZO NIE PODOBA. Z takim, za przeproszeniem, polaczkowym podejściem nie zajdziecie daleko.
Tak jak w prawie każdym poście pożegnalnym, tak i tu nie mogło zabraknąć podziękowań, które kieruję do:
  • Przede wszystkim Ciebie, Dominiko. Ciebie darzyłem największym szacunkiem wśród administracji. Tobie ufałem najbardziej, mogłem Ci się wygadać na każdy temat. Dziękuję za to, że byłaś, jesteś i będziesz (bardzo krótko, ale będziesz).
  • Oli, która współtworzyła tego bloga. Kontakt utrzymujemy do dziś i chcę, aby pozostał jeszcze długo i się nie zerwał. Jesteś wspaniałą przyjaciółką i niech tak pozostanie.
    Przy tym punkcie muszę nadmienić ważną rzecz. Na prośbę Oli cytuję tu jej słowa, które padły podczas rozmowy, która odbyła się niedawno: „Wiesz Dawid… Nie wiem czy mogę Ci o tym powiedzieć, ale nie daje mi to spokoju. Nie odeszłam z powodu nauki itd. Jakoś bym to ogarnęła,  ale głównym powodem mojego odejścia było zachowanie Dominika, które doprowadzały mnie do szału. Nie byłabym w stanie dłużej z nim współpracować,  nie wytrzymałabym…”
  • Eweliny, z którą pracowałem ponad rok na A jak Awatarii. Mimo że rzadko utrzymujemy ze sobą kontakt, to należą Ci się podziękowania między innymi za to, że robiłaś wszystko, aby mój twór nie upadł. Byłaś w pewnym sensie moją prawą ręką. Dziękuję Ci za to jeszcze raz.
  • Dominika, chociaż nie zasługujesz na to ze względu na rozpieprzenie bloga swoim postępowaniem. No ale należą Ci się podziękowania za ponowne, ale już ostatnie (Tak, ostatnie. Nie zamierzam tu więcej wracać), wkręcenie mnie w wir blogowania i nie mam Ci tego za złe. Dzięki Ci za to. 
    To Twoje zachowanie, to co się dzieje na dzisiejszych pseudoblogach i postępowanie czytelników skłoniło mnie do odejścia. Okaż też szacunek i odwagę, nie usuwając lub nie edytując tego posta. W końcu czytelnicy mają prawo poznać powód mojego odejścia oraz dowiedzieć się, że w ogóle odszedłem. Mam też nadzieję na dalsze utrzymywanie kontaktów ze mną, ale nie zdziwię się ani trochę, jeśli tego nie zrobisz. Dzięki.

Na podziękowania zasługuje jeszcze parę osób, lecz zrobię to osobiście. Nie każdy musi wiedzieć za co im dziękuję. 
Jeszcze mała informacja dla osób zainteresowanych przygarnięciem moich serii, które stworzyłem na tym blogu: NIE POZWALAM NA KOPIOWANIE LUB BAZOWANIE NA MOICH SERIACH! WSZYSTKIE SERIE, KTÓRE STWORZYŁEM DLA TEGO BLOGA ZOSTAJĄ TUTAJ! NIEZASTOSOWANIE SIĘ DO TEJ INFORMACJI BĘDZIE SKUTKOWAŁO WYSŁANIEM MAILA O KRADZIEŻY POMYSŁU DO ADMINISTRACJI BLOGGERA W STANACH ZJEDNOCZONYCH. (Uwierzcie, że takie maile rozpatrują naprawdę szybko). Zakazem objęte są również nazwy wszystkich moich serii. Mam nadzieję, że wyraziłem się jasno. Będę śledził przez pewien czas pozostałe blogi. Jeśli przestanę to robić, to spokojnie – mam zaufaną osobę, która będzie mnie o wszystkim informować. Dla ułatwienia zostawię Wam także listę serii, które stworzyłem na potrzeby tego bloga:
  • Nakarm surykatkę!
  • Agent
  • Mistrzowie skojarzeń
  • Łowcy nagród (Awataryjni „Milionerzy”)
  • Wszystkie poradniki stworzone przeze mnie
  • Pięć pokojów
  • i inne.

I na koniec proszę Was: opamiętajcie się. To, co się działo przez te 3 lata, zapowiadało coś złego. I stało się. Jeśli nie zmienicie swojego nastawienia, nie czeka Was nic dobrego. Nic a nic. Żegnajcie i zastanówcie się nad odpowiedzią na pytanie: CO WY TU JESZCZE ROBICIE?

9 czerwca 2017

Sposób na wygląd #5

Witam!
Jakie włosy są najczęściej noszone przez dziewczyny w rzeczywistości? Nie będzie zaskoczenia, jeśli napiszę, że proste. Zdecydowałem, że kolejna część tej serii zostanie poświęcona właśnie proste fryzury. Postanowiłem dodatkowo, że wszystkie propozycje, które za moment zobaczycie, będą powiązanie również kolorowymi włosami. Tutaj mamy kolejne odniesienie do realnego świata, ponieważ nietrwała koloryzacja włosów jest aktualnie niezwykle modna. 

Rzućcie okiem na poniższe zestawienie. Może któreś z nich przypadnie Wam do gustu na tyle, aby ucharakteryzować nim Waszego awatara?

Cennik:
Fryzura – 6 G
• Brwi – 2 G
• Cienie – 3 G
• Oczy – 3 G
• Usta – 3 G
RAZEM – 17 G

Opis:  Osoby lubujące się w ekstrawaganckich połączeniach powinny być zadowolone z posiadania takiego wyglądu. Ostro zarysowane oczy zostały przytłumione tutaj delikatnymi kolorami, a także przykryte włosami. Sprawiło to, że całość jest stonowana i nie widać w niej przesady.


Cennik:
• Fryzura – 4 G
• Brwi – 380 S
• Cienie – 2 G
• Oczy – 3 G
• Strasy – 5 G
• Usta – 3 G
RAZEM – 17 G i 380 S 

Opis: Mocny charakter, który prezentuje ów wygląd, będzie idealny dla niejednej buntowniczki. Jeśli chcecie pokazać siebie jako osobę, do której trudno dotrzeć, śmiało możecie zdecydować się na tę opcję. Jeśli jednak nie, postawcie na coś delikatniejszego.
Cennik:
• Fryzura – 6 G
• Brwi – 405 S
• Cienie – 465 S
• Oczy – 5 G
• Usta – 3 G

Opis: Niezwykle żywiołowa stylizacja będzie w stanie odzwierciedlić osobowość temperamentnych osób. Ogniste kolory natychmiastowo przykuwają uwagę – jestem przekonany, że od razu po wejściu do jakiejś lokacji wiele graczy z ciekawości skieruje na Was kursor, być może też sprawdzi paszport. Oczywiście do takiej propozycji obowiązkowy jest jakiś szałowy strój.


Myślicie, że wśród powyższych zestawień znalazło się takie, które mogłoby stać się lookiem Waszego awatara? A może owe wyglądy zainspirowały Was do stworzenia jakiegoś innego? Podzielcie się odpowiedziami na te pytania w komentarzach.

Jeśli ktoś z Was chciałby propozycje z jakimiś konkretnymi aspektami, niech poinformuje mnie o tym w komentarzu. Postaram się sprostać wyzwaniu ;)

"Pechowa" zdrapka #2 - wyniki!

Witajcie!
Zdecydowanie seria z zdrapką spodobała Wam się na tyle, że i tym  razem nie musiałam długo czekać na komentarze z wybranymi numerkami. W związku z tym chciałabym jeszcze raz bardzo podziękować za Waszą aktywność. Pora teraz na przedstawienie wyników:

PUSTE NUMERKI:


Niestety, generator zadecydował, że Daj Buzi, Fana oraz Angela nie miały tyle szczęścia, co ostatnio.
Już automatycznie wiadomo, że szczęśliwe numerki to 2, 4 oraz 6, tylko pod którą znajdzie się nagroda z zmniejszoną wartością?


I wszystko jasne! Werxka xx wygrywa 2 ramki na zdjęcia, a Mahperi Sultan otrzymuje 3 balony LOVE, zaś Armor, której będę musiała zniżyć nagrodę dostanie 3 lilie z warsztatu.
Na odebranie nagród macie czas do poniedziałku (12.06) godziny 20:00. W tym celu zgłoście się do mnie na NK. Na tym kończy się mój post, więc życzę wszystkim miłego weekendu i do zobaczenia następnym razem!






7 czerwca 2017

"Pechowa" zdrapka #2

Hej!
Tym razem przychodzę do Was z serią, która ku mojemu zdziwieniu przyjęta została bardzo ciepło, pomimo tego, że jest ona dosyć banalna...jak sam tytuł sugeruje piszę o "pechowej zdrapce". Tym razem znowu mamy do czynienia z naszymi czarnymi kotami, lecz teraz będzie ich mniej: 


Jak powyżej jest wspomniane - 3 numerki są puste, a za pozostałą trójką kryje się nagroda, ale uwaga! Jeden numerek ma nagrodę, aczkolwiek JEGO WARTOŚĆ ZMNIEJSZA SIĘ O TRZY! Oczywiście nie wolno tutaj zapominać o zasadzie "kto pierwszy, ten lepszy". Może osobom, którym wcześniej się nie poszczęściło los się uśmiechnie i tym razem coś wypadnie? To już wszystko pozostaje w rękach generatora liczb, który o wszystkim zdecyduje, a mi nie pozostaje nic innego jak życzyć Wam powodzenia!


6 czerwca 2017

Familiada #5

Witam!
Na wstępie kieruję przeprosiny do osób, które udzieliły odpowiedzi do 4. części Familiady. Niestety, ale nie mam możliwości dodania wyników, gdyż po prostu zgubiłem kartkę z odpowiednimi zapiskami. Nie pozwolę jednak, żeby uczestnicy poprzedniego wydania czuli się poszkodowani, więc zapraszam ich po odbiór 1 misia z kanionu.

Teraz wkroczę we właściwą część posta – kolejny zestaw pytań. W tym przypadku będzie on – zapewniam – niezwykle banalny i, być może, komuś się uda zgarnąć nawet całą sumę punktów? Przeczytajcie nowe pytania i spróbujcie!


Najprawdopodobniej wielu z Was orientuje się, jak dużo awatarów przebywa w poszczególnych miejscach. Jeśli nie, bardzo łatwo to oszacować, więc niewątpliwe, że większość komentujących ten post zdobędzie maksymalną ilość punktów przy pierwszym pytaniu.

Co powiecie na zabawę we włamywaczy? Chętni niech śmiało odwiedzą jak najwięcej domów awatarów i sprawdzi, jakie krzesła kuchenne oni preferują. Możecie też sami to ocenić, biorąc pod uwagę wygląd oraz cenę owych mebli.

Jeśli uwielbiacie przeprowadzać wszelkiego rodzaju sondy, macie teraz ku temu okazję. Popytajcie parę osób z Awatarii, jakie tła fotograficzne najbardziej trafiają w ich serca. Albo też po prostu zdajcie się na swój własny gust.

Spróbujcie swoich sił w odpowiadaniu na te pytania. Na osobę z największą liczbą punktów czeka wizyta w sklepie pełnym wartościowych nagród. Osoby na drugim i trzecim miejscu również nie pozostaną bez niczego, ale otrzymają niemałe upominki.

Gotowi? W takim razie zapraszam do odpowiadania! Tylko pamiętajcie o zasadzie dodania 5 odpowiedzi do każdego z pytań.

3 czerwca 2017

Zmiana wizerunku bloga

Cześć!
Miesiąc czerwiec nie tylko zakańcza kolejny rok szkolny, ale jest również okresem, w czasie którego powstała Awataria. Nie jest zaskoczeniem to, że chcemy jakoś uczcić szósty rok tej gry na blogu, dlatego też postanowiliśmy czerwcowy nagłówek poświęcić tej rocznicy.


Jak już zdążyliście się przekonać, tematyka nowego banera nie daje dosadnie do zrozumienia, że jest ona poświęcona urodzin Awatarii. Nie widać tutaj żadnego imprezowego stanu, a także urodzinowych dekoracji: baloników, serpentyn, gwizdków. Nawet widoczny jest brak tortu. Są natomiast znajdujące się w tle chmurki z pewnymi obrazkami – mają one na celu ukazanie wspomnień i tym samym symbolizowanie tego długiego czasu, który już upłynął od powstania Awatarii.

Chmurki, na których stoją nasze awatary, też nie są elementem grafiki bez powodu. Ich ulotność pokazuje, że my również kiedyś przejdziemy w Awatarii do wspomnień – cóż, nie da się tego ukryć. Nasze chwile w tej grze wcześniej czy później przeminą, ale pozostaną one na długo w naszej pamięci i raczej będą mile kojarzone. 

Chciałbym jeszcze Was zapytać o opinię nt. nowego wyglądu bloga. Jakie są Wasze odczucia względem niego?