19 lipca 2017

18 lipca – blog zostaje oficjalnie zamknięty

Witam! Po raz ostatni.

Niekiedy cieszymy się z końca pewnych rzeczy, wydarzeń, a w przypadku innych sytuacji kres prowadzi do melancholii. Jak jest teraz? Wielu z Was nie będzie miało problemu z udzieleniem odpowiedzi na to pytanie – jedna grupa nie będzie mogła uwierzyć w brak dalszego rozdziału bloga, natomiast inną ogarnie radość i może satysfakcja. I jeszcze nie mogę zapomnieć o osobach, którym zamknięcie RA nie zrobi większej różnicy, bo nie czytali naszych postów lub robili to sporadycznie. A co ja czuję, pisząc tego posta, tym samym kończąc moją przygodę z blogowaniem o Awatarii? Ulgę i szczęście, a zarazem żal i smutek. Więcej wolnego czasu, brak niepotrzebnego stresu, niezawracanie sobie głowy coraz to nowszymi pomysłami – to i wiele więcej zyskują dzięki zamknięciu bloga. Ale będzie mi brakować satysfakcji z napisanych postów, krzepiących komentarzy oraz wiernych czytelników. Mogę rzec w takim razie, że szkoda i nie szkoda bloga.

Czy jest wśród Was ktoś, kto zna chociaż powierzchownie historię bloga? Głupie pytanie. Pewnie mało osób kojarzy, co się wydarzyło się od 4 stycznia 2015 roku aż do dzisiaj. Ostatni post jest doskonałą sposobnością, aby w krótkim streszczeniu opisać ponad dwuletnie dzieje Renesansu Awatarii, dawniej Awatarii w Obiektywie, a jeszcze w pierwszych tygodniach Awatarii Oczami Sióstr. Od razu zaznaczam, że wiele informacji w nim nie zawrę, ponieważ ograniczę się do najważniejszych.

Wszystko zaczęło się 4 lipca 2015 roku, kiedy Ewa (French Kiss) wraz ze swoją siostrą Olą (Pani Nocy) oraz kuzynką Anią (Stay Closer) postanowiły spróbować swoich sił w prowadzeniu bloga o Awatarii. Awataria Oczami Sióstr dość szybko zaczęła zdobywać coraz to nowszych czytelników, a wśród nich oddanych fanów. Posty dziewczyn na samym początku nie były specjalnie wyszukane, ale stanowiły one krótkie notki, opisujące różne wydarzenia i sytuacje z ich wirtualnego życia oraz różnego rodzaju porady modowe – w tamtych czasach taka tematyka dominowała na niemal wszystkich stronach o Awatarii. Już w pierwszych miesiącach administratorki zaczęły przyjmować autorów do pomocy, jednak niektórzy szybko rezygnowali, a inni nie dostawali szansy na dalsze pisanie postów. Właśnie w okresie pojawiania się nowych osób na blogu zaszła istotna zmiana, a mianowicie nazwano tę stronę Awatarią w Obiektywie. Pierwszą osobą, która najdłużej zagościła na blogu była Monika (My Story), która do obsady dołączyła 20 marca 2015. Należy wspomnieć, iż Monika należy do grona osób, które najciężej pracowały na sukces bloga. My Story w końcu jednak zakończyła swoją działalność, żegnając czytelników 14 października 2015. Powodem, którego wtedy nie podała, była bierność ze strony reszty administracji. W życiu bloga istotna była również Ewa (CzekoGirl), która rokowała na dobrą blogerkę, jednak została usunięta z niewyjaśnionych przyczyn. 1 września 2015 był dniem, w którym ekipa bloga powiększyła się o moją osobę. Blog jednak od czasu mojego dołączenia nie funkcjonował długo, lecz po kilku tygodniach został nieoficjalnie zamknięty. 17 listopada 2015 zdecydowałem się na wznowienie działalności bloga – już jako administrator – a tym samym na bloga powróciła French Kiss, której mimo wszystko niska motywacja nie pozwoliła na pisanie postów. Przez dłuższy czas jednak Ewa brała udział w życiu bloga, decydując o wielu sprawach oraz dbając o wygląd bloga. 27 listopada 2015 został przeze mnie zorganizowany nabór na redaktorów, w czasie którego stałą posadę otrzymały Natalia (Clarity) i Dominika (Don't Leave). Pierwsza z nich została po pewnym czasie usunięta z bloga z powodu braku odzewu z jej strony. Dominikę zaś po paru tygodniach została usunięta z bloga, co z perspektywy czasu uważam za złą decyzję – cóż, oceniliśmy sprawę zbyt powierzchownie. Wkrótce w szeregi bloga wstąpiła Tosia (Seal Skin), a miało to miejsce 26 grudnia 2015. Jej kilkumiesięczna działalność w dużym stopniu wpłynęła na rozwój bloga. 4 kwietnia 2016 zapamiętam niezwykle dobrze ze względu na pojawienie się na AwO Dominiki (Glassy Sky), wraz z której pojawieniem się blog zyskał jednego z najlepszych redaktorów w historii bloga. Kolejny nabór, zorganizowany 13 maja 2016, przyniósł nam dwa kolejne talenty pisarskie – Zuzę (Kitsune) oraz Adama (Quiet Cry). Nie mogli się jednak zbyt długo cieszyć współtworzeniem AwO, gdyż oficjalnie stronę zamknęliśmy 14 września 2016, jednak można uznać, że jeszcze w czerwcu nasza działalność wygasła. Kiedy prawie wszyscy myśleli, że powrotu nie będzie, postanowiłem przywrócić bloga do życia i w ten sposób ja, Dominika (Glassy Sky), Ola (Hold Me) i Dawid daliśmy tej stronie nowe życie, zmieniając jej nazwę na Renesans Awatarii, której pomysłodawczynią była Ola. 13 lutego 2017 Hold Me zdecydowała o swoim odejściu, co stało się powodem do zorganizowania  naboru, który pozwolił się dostać na stałe Paulinie (Skandynawska) oraz Natalii. Druga z nich zrezygnowała jednak zaraz po okresie próbnym z nieznanych nam powodów, z kolei pierwsza blogowała aż po sam koniec, zasypując czytelników intrygującymi postami. Druga w historii Renesansu Awatarii została otwarta  i dzięki niej blog zyskał dwóch nowych redaktorów – Malwinę (Kirai) oraz Mateusza.

Aktualny dzień natomiast zamyka tę dość długą historię Renesansu Awatarii. Wreszcie trzeba zakończyć tę przygodę, której bynajmniej nie żałuję. Moją prawie dwuletnią, przeplecioną przerwami przygodę z blogiem uważam za okres pełen naprawdę ciekawych chwil, jeżeli chodzi o wirtualny świat. Poznałem wiele wartych uwagi osób, z którymi kontakt mam do dzisiaj i nie zapowiada się na jego zanikanie. Pomijając momenty znużenia, pisanie postów było nie lada przyjemnością, którą często potęgowały liczne komentarze. Niesamowicie intrygujące okazywały się wspólne rozmowy z całą administracją, podczas których dyskutowaliśmy o zmianach na blogu, konkursach i stażystach. Naprawdę nie mam czego żałować. Jedynie przykro mi jest z powodu postępowania wielu czytelników. Mam na myśli teraz serie na zapisy, które, mimo ogromnej popularności, często kończyły się fiaskiem. Za sprawą nieobowiązkowych uczestników rzecz jasna. Nie będę ukrywać, że zachowanie takich osób bywało w niektórych przypadkach do bólu irytujące. Zwlekali oni z wypełnieniem pewnych spraw, wciąż zapewniając, że niebawem wszystko uregulują. Jeśli teraz myślicie, że to właśnie Wy przyczyniliście się do zamknięcia bloga, to Was uspokoję – jedynym powodem jest traktowanie pisania postów jako obowiązek. Jednak zdajcie sobie sprawę, że Waszym postępowaniem często odbieraliście mi (i pewnie innym również) chęci na pisanie postów. W takim razie brak notki w dany dzień mógł mieć dwa podłoża powodowe: sprawy prywatne lub Wasze zachowanie. Przemyślcie moje słowa, szczególnie gdy zdecydujecie się na udział w jakiejś blogowej serii.

Związanych z moją blogową przygodą jest wiele osób, a wśród nich niekoniecznie mający coś wspólnego Renesansem Awatarii. Podziękować im wypada, a wręcz trzeba. W końcu do oni byli drewnem, które podsycało ogień zapału do kreowania postów. Wobec tego bardzo chcę podziękować:
  • Ewie (French Kiss) – dzięki Tobie złapałem bakcyla, którym jest w tym przypadku blogowanie. Podziwiałem zawsze Twoją pracę na blogu i wkład włożony w jego utrzymanie. W końcu sam zdecydowałem się na spróbowanie własnych sił, jednak jako kompletnie zielona osoba w tym świecie kompletnie nie wiedział, jak sobie poradzić. Wykazałaś się tutaj cierpliwością do mnie i nauczyłaś wszystkiego, co było potrzebne. Również moją umiejętność tworzenia grafik zawdzięczam właśnie Tobie.
  • Malwinie (Kirai) – nie przesadzę, jeśli napiszę, że byłaś najbardziej pozytywną osobą, jaką poznałem przez wszystkie lata mojej gry w Awatarię. Naprawdę, każda rozmowa z Tobą była – i mam nadzieję, że wciąż będzie – zastrzykiem dobrej energii. Bardzo często rozmawialiśmy o blogu, a tym samym o jego losach. Pomagałaś mi w podejmowaniu wielu decyzji z nim związanych i niemal nigdy nie obchodziłem się bez Twojej rady. Jedynie żałuję, że nie poznałem Cię jeszcze wcześniej.
  • Dominice (Glassy Sky) – kiedyś pisałem, że jesteś jedną z lepszych decyzji w historii bloga. Dzisiaj uważam, że najlepszą. Trudno opisać jak wiele zrobiłaś dla tego bloga. Ale to nie jest najważniejsze. Priorytetem jest Twoja osobowość, to jaką niesamowitą osobą jesteś. Za czasów AwO jeszcze tego nie wiedziałem, bo nasz kontakt ograniczał się na krótkich rozmowach dotyczących bloga. Od momentu powstania RA dowiedziałem się, jak bardzo cieszę się, że Cię poznałem.
  • Dawidowi (Modest) – początki naszej znajomości były dziwne. W zasadzie nasza relacja opierała się głównie na wymuszonych przeze mnie konwersacjach. Z perspektywy czasu dostrzegam, że żenująco się zachowywałem. Ale nie żałuję. Dzięki mojej denerwującej upartości teraz utrzymujemy dobry kontakt, codziennie ze sobą pisząc, a niekiedy też rozmawiając przez telefon. Cieszę się też, że mogliśmy razem blogować przez kilka miesięcy, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że czasami czyniłem ten czas trudnym.
  • Karolinie (Anarchistka) – przykro mi, że nasza znajomość trwała tak krótko, gdyż zdecydowałaś się opuścić Awatarię. Mimo wszystko kilka tygodni pozwoliło nam się lepiej poznać i zakolegować. Często nasze rozmowy skupiały się na naszych blogowych seriach, przy których organizacji często sobie pomagaliśmy. Okazało się też, że jesteś osobą, która – jeśli chodzi o pomysły – jest do mnie najbardziej podobna ze wszystkich blogerów.
  • Paulinie (Skandynawska) – choć w wielu momentach konfrontacje z Tobą bywały skomplikowane, to nie omieszkam się napisać, że należały one do nieprawdopodobnie intrygujących. Chcę Cię jeszcze za jedno przeprosić – podejrzewałem, że wstąpienie do nas na bloga jest tylko zwyczajnym kaprysem, ale po pewnym czasie w to całkowicie zwątpiłem. Utwierdziła mnie w tym jeszcze Twoja chęć przekonania mnie do dalszego współtworzenia RA.
  • Tosi (Seal Skin) – osobą, której w całej historii bloga najbardziej na nim zależało, jesteś Ty. Starałaś się jak mogłaś, aby strona się rozwijała i zyskiwała większą popularność, a w okresach kryzysu robiłaś wszystko, aby je zażegnać. Ponadto nie sposób wspomnieć o Twoim charakterze, który skłaniał Cię do widzenia we wszystkim plusów. Przepraszam tylko za moje chamskie zachowanie w ostatnich tygodniach AwO.
  • Oli (Hold Me) – moje aroganckie postępowanie często powodowały między nami spięcia. Przepraszam Cię za to i wiem, że powinienem nad tym pracować, gdyż szczególnie w rzeczywistym świecie  jest to uciążliwa część mojej osobowości. Nie czuję się jednak w pełni winny wszystkich naszych kłótni. Żałuję jeszcze, że nasz kontakt się strasznie zepsuł. Przed Twoim kryzysem na AOP byliśmy dobrymi kolegami i często ze sobą rozmawialiśmy, lecz potem niestety to minęło.
Jeszcze wiele innych osób zasługuje na podziękowania, lecz ograniczyłem się do osobowości, które w największym stopniu były obecne w moim blogowym świecie. Osobom, z którym łączyła mnie tylko Awataria, również dziękuję za wszystkie spędzone chwile, ale robię już to ogólnie.

Kilka słów muszę napisać także moich seriach, bo wiem, że niektórzy czyhają na ich zagarnięcie. Albo może już ktoś to zrobił i o tym nie wiem. Zaświadczam, że bez mojej zgody nikt nie ma prawa na wprowadzenie na swoją stronę moich pomysłów, a również adaptacji. Jednym osobom, którym na to pozwalam, są Ewa (blog Modna Awataria), Margaryna (blog Hej, Awatario), Petalouda (blog Awataria Blog Polska) oraz Plotkara (blog Lemurek Awataria). Niemniej jednak prosiłbym też ich o wcześniejszy kontakt. Z pewnością nikt, poza wcześniej wymienionymi osobami, nie otrzyma przyzwolenia na realizację moich idei, więc proszę nawet nie próbować mnie przekonywać. Przekonała się o tym już pewna osoba, która swoim natrętnym zachowaniem jeszcze bardziej zniechęciła mnie do oddania jej zabawy. Radzę jej przemyśleć swoje postępowanie, a także w jakim aspekcie zabranianie prowadzenia innym moich serii jest chamskie. Pamiętaj, że arogancją nie zdobędziesz czytelników, ale tym bardziej ich do siebie zniechęcisz. Chociaż już chyba zdążyłaś to zauważyć, prawda?

Chociaż już do Ciebie kierowałem swoje słowa, uznałem, że w tym wypadku należy poświęcić Ci osobny akapit, Dominiko. Jak dobro bloga może być ważniejsze od wzajemnych stosunków? – dopiero teraz zadaję sobie to pytanie, wcześniej nawet nie wpadło mi ono do głowy, a co dopiero żebym nad nim rozprawiał.Nie potrafiłem zaakceptować Twojego "nie" i uparcie dążyłem do wyznaczonego celu, którym było przyjęcie na bloga niezwykle utalentowanej pod względem pisarskim redaktorki. Nie przyjąłem nawet do informacji, że Ty, z powodu różnych przyczyn, możesz nie życzyć sobie współpracy z ową osobą. Rozwój bloga był dla mnie najważniejszy. Pytam się siebie: "Dlaczego?". Bo inne ekipy blogowe będą nam zazdrościć. Bo zdobędziemy perfekcyjnie władającą językiem polskim blogerkę. Bo tygodniowo pojawi się więcej postów. Te trzy argumenty mną kierowały, a do władzy nad moim postępowaniem nie powinienem ich dopuścić. Bezczelnie usiłowałem różnymi sposobami dopiąć swego, uciekając się niekiedy nawet do fałszywości i kłamstwa. Przepraszam w takim razie. Przepraszam i choć nasze relacje wróciły do dawnego stanu, zdaję sobie sprawę z tego, iż żal będzie ciężko wymazać. Niech moja sytuacja będzie przestrogą dla innych.

Nadchodzi moment wraz z którym wszelkie emocje – o ile jakieś się w Was pojawiły podczas czytania tego posta – opadną. Czas się pożegnać. Dokładnie tak – koniec Renesansu Awatarii właśnie nadszedł. Nie zobaczycie więcej postów większości – może nawet nikogo – z nas. Jedne rzeczy odchodzą, aby zrobić miejsce dla innych. Ciekaw jestem, co przyjdzie do mnie, czym się zainteresuję, jeśli nie blogowaniem o Awatarii. Żegnajcie!

Harry, Bloodshot, Relashio, Stiles, a w skrócie po prostu Dominik

18 lipca 2017

Witam, lecz nie na długo...

Wszystko, co ma swój początek, powinno mieć także koniec, aby nie zachwiać równowagi. Niepokonane Imperium Rzymskie upadło, gigantyczny bank Lehman Brothers zbankrutował, więc czemuż to Renesans Awatarii miałby oprzeć się nieuniknionemu?

"Byłem błyskawicą przed uderzeniem pioruna."*

Dwoje członków administracji odeszło, pozostał tylko jeden. Sześcioosobowa drużyna skurczyła się do czworga blogerów. Przecież doskonale wiecie, co to oznacza. Wiedzieliście od samego początku. Wasze przypuszczenia sprawdziły się, blog upada. Postawię tutaj na szczerość: jego otwarcie było jak Wielki Wybuch - musiało kiedyś nastąpić poprzedzone dokładnymi przygotowaniami. Zmienił wiele, a kształtował jeszcze więcej. To nie pierwszy raz, kiedy coś...niezłego, a może nawet dobrego upada. Historia lubi zataczać koło, o czym każdy z Was jeszcze się przekona. Wszystko to przywodzi mi na myśl feniksa - fantastyczne stworzenie potrafiące odradzać się z własnych popiołów. Z Renesansem Awatarii było podobnie, "nowy świat" na "starych gruzach". Tylko szkoda, że każdy - nawet ten najpotężniejszy - ognisty ptak pod koniec znów powraca do swej pierwotnej postaci.

"Yo listen up here's a story
About a little human (oryg.: guy) that lives in a blue world."**

Mój świat nie tonie w odcieniach różu. Wolę inne kolory i w takie też przyodziewam rzeczywistość. Skoro to mój ostatni z pożegnalnych postów (czego jestem niemal pewna), opowiem Ci co nieco o tej stronie, z której mnie nie znałeś. Przychodząc na tego bloga miałam w planach zostać oszałamiająco dobrą blogerką. Nie byłam tak pewna swoich umiejętności jak mogłoby wynikać z pamiętnego posta powitalnego. Już na samym początku obrałam dobrą, a przynajmniej lepszą od pozostałych, taktykę. Postanowiłam zagrać wyniosłą, arogancką, nieco pyszałkowatą i dumną dziewczynę. Zdawałam sobie doskonale sprawę z konsekwencji. Może Twoja ciekawość pokusi Cię do zadania odpowiedniego pytania: po co to wszystko? Muszę przyznać, iż w tamtym momencie działałam strasznie egocentrycznie, bowiem zaczęłam podejrzewać u siebie zanik emocji. Moje obawy potwierdziła tylko niepokojąca i nurtująca obojętność, z jaką przyjęłam nowinę o przyjęciu mnie. Uznasz mnie teraz pewnie za najgorszą z najgorszych, lecz nie poznawałam samej siebie, a to było horrendalne i przygniatające uczucie. Starałam się zrobić wiele, aby rozbudzić emocje. Jedyne, na co potrafiłam się zdobyć to śmiech. I to wszystko. Zero szczęścia, wesołości, błogości. Cóż, taka radykalna zmiana osobowości wymagała podjęcia ekstremistycznych środków działania. Podczas całej mojej działalności tutaj uczyłam się na nowo... czuć. Być człowiekiem. Wiem, przeraziło Cię to, więc tym lepiej zrozumiesz moje postępowanie. Jednakże powracając do tego nieszczęsnego posta... zadziałało! Moja metoda w pewnym sensie odniosła sukces! Po niektórych komentarzach coś zaczęło kiełkować. I chyba na tym zakończę mój życiowy wywód, bowiem nic dalej się nie wydarzyło. Co prawda ta drobna roślinka zaczęła pomalutku rosnąć, wzbijać się wyżej, i wyżej, pokonując przestworza, obijając się boleśnie o chmury, przebijając przez naturalne "tarcze" Ziemi, a najlepsza jest cudowna podróż, widoki i zapach nowych myśli...


Nie znoszę pożegnań. Mają w sobie tyle ukrytej tragedii i dramatyzmu wyciskających łzy. Jednak doskonale wiemy, iż przy zakończeniu wielkiego, wspaniałego projektu, są po prostu potrzebne jak jabłko Ewie. Czasem wystarczy tylko ugryźć, by pożałować. Tak jest w przypadku tej... notki? 
Uczestnictwo w życiu Renesansu Awatarii było pięknym doświadczeniem. Razi wdziękiem. Pod każdym względem jest, a raczej był, jeszcze w maju,  podobny do róży.


Żegnam, po raz ostatni.

Wszystkie serie i zabawy udostępnione przeze mnie są mojego autorstwa. Zabraniam ich kopiowania, rozpowszechniania. Zagadki będące częścią "Łamigłówek" także są mojego autorstwa. W wypadku nieścisłości proszę się ze mną skontaktować.

*-tłum. z j. angielskiego; "Thunder" autorstwa Imagine Dragons
**- "Blue (Da Ba Dee)" autorstwa Eiffel 65

12 czerwca 2017

I choć tyle się zdarzyło...

Cześć.
Czerwiec to wspaniały miesiąc. Otwiera przed każdym z nas nowe możliwości, gdyż nauka schodzi na dalszy plan, przyćmiona przez blask wakacyjnych dni. Chwila odpoczynku jest coraz bliżej nas, jednak czy chodzi tylko o wakacje…? Wczorajszego dnia mój przyjaciel po fachu – Dawid – opuścił Renesans Awatarii w niezapomnianym stylu.
Z resztą po co ten wstęp, domyślacie się o co chodzi.
„Do trzech razy sztuka”, jak mawia stare, lecz wciąż aktualne przysłowie. Zapewne nurtuje Was pytanie: w jakim celu przywołałam to powiedzenie? Sprawa jest prosta. Można przyrównać ją do puzzli złożonych z tysiąca elementów – niektórzy potrafią je ułożyć, natomiast inni nie. Wszystko układa się w idealną całość, ponieważ to mój trzeci post pożegnalny. Nigdy więcej nie przeczytacie notek mojego autorstwa. Miałam w zwyczaju dopisywać na końcu postów pożegnalnych krótki zwrot brzmiący „Do zobaczenia!”, tymczasem teraz ta wypowiedź definitywnie się tu nie pojawi. Cóż… Zmiany wpływają na wszelakie rzeczy i ludzi w mniejszym bądź większym stopniu. Ostateczny koniec prędzej czy później dopadłby mnie w ślepym zaułku. Kwestia czasu. Jednak czy ten monet jest odpowiedni? Ależ oczywiście, że nie. Żadna chwila nie jest odpowiednia na zakończenie działalności, którą kochało się przez dłuższy czas. Ziemskie upodobania łatwo puszczają korzenie w ludzkim sercu. Powoli kiełkują, a my z ogromną satysfakcją obserwujemy ich rozwój. Zatem proszę o wyobrażenie we własnym zakresie, że to właśnie upodobanie zostaje oblane dużą dawką silnego środku chemicznego. Wówczas człowiek dochodzi do następującego wniosku: koniec. Prawda zmieszana z dawką metafory zawsze oddaje prawdziwe uczucia..
Początkowo pragnęłam pójść w ślady Dawida i również zdać się na szczerość. Po dłuższych, bo aż miesięcznych przemyśleniach zdecydowałam, iż mój post spełni rolę ukojenia ran. Dwie szczere notki mogłyby zachwiać całą areną blogową. Ponad to Dawid o wiele lepiej wie, jak zaciekawić czytelnika, więc post tego typu był dla niego stworzony.
Podziękowania.. Niezastąpiona część pożegnania. Podczas kończącej się kariery blogowej napotkałam wiele wartościowych osób, jednakże bez dwóch zdań zapomnę o pewnych osobistościach. Z góry przepraszam. Wedle własnych upodobań rozpocznę od administracji bloga. Kolejność przypadkowa. 
  • Dominik. (Stiles)
Bez skrupułów mogę nadać Ci miano mojego pierwszego mentora. Uczyłam się od Ciebie wielu istotnych rzeczy, które towarzyszyły mi po dziś dzień. W końcu ktoś musiał sprowadzić mnie na tę dobrą drogę blogerki. Początki nie należały do najlepszych, co powinieneś potwierdzić. Wbrew pozorom wszystko ułożyło się w dość korzystnym świetle, a Twoje rady nie poszły na marne. Po krótkiej współpracy Awataria w Obiektywie upadła poprzez natłok sporów i niechęci do blogowania. Nasze drogi zostały rozdzielone, a kontakt pomiędzy nami był znikomy. Wszystko zmieniło się w jednej chwili, kiedy to napisałeś do mnie z propozycją reaktywacji bloga. Moja radość sięgała zenitu. Zdarzyło się coś, czego zupełnie nie brałam pod uwagę. Należałoby nazwać to zdarzenie nieprawdopodobnym cudem. Muszę przyznać, że w tamtym czasie przesadnie brakowało mi blogowania, więc spadłeś z nieba. Los całej administracji zmierzał ku prawidłowej ścieżce. Jednak wszystko co dobre szybko się kończy… Mam do Ciebie wiele żalu za pewne sprawy, lecz odstawię to na bok. Niestety czas naszej współpracy dobiegł końca. Dziękuję Ci za zapoczątkowanie mojej kariery blogowej oraz wspólnie spędzony czas, zarówno ten prywatny, jak i oficjalny w roli administratorów Renesansu Awatarii oraz Awatarii w Obiektywie. Pragę życzyć Ci wiele wspaniałych autorów na nasze miejsce. Obyś kontynuował pracę blogera jeszcze przez długi czas!
  • Dawid. (Modest)
Co prawda znamy się nieco ponad pół roku, nie mniej jednak zdążyłam poznać Cię z dobrej strony. Twoje umiejętności informatyczne są na niezwykle wysokim poziomie. Nie ma się co dziwić – blogowałeś aż trzy lata! To imponujący czas, którego może zazdrościć Ci niejeden bloger. Wybrałeś idealny moment na zakończenie swojej kariery, co obydwoje doskonale wiemy. Atmosfera oraz gra nie są już takie same, jak przed laty. Pierwszym blogiem o Awatarii, który zaczęłam czytać była prowadzona właśnie przez Ciebie oraz Ewelinę A jak Awataria. Już wtedy wyobrażałam sobie Was jako pełnych klasy ludzi. Cóż, niestety przyszło mi bliżej poznać tylko Ciebie. Moje wyobrażenia przynajmniej tym razem były równe prawdzie. Współpraca z Tobą to czysta przyjemność. Przepraszam, była czystą przyjemnością. Tak czy inaczej czas spędzony na prowadzeniu Renesansu Awatarii będzie moim miłym wspomnieniem, wystarczy tylko wyciąć kilka powstałych fałszów. Nie będę życzyła Ci powrotu do kariery blogera – nic z tych rzeczy. Wolę życzyć Ci niezmierzonej cierpliwości do głosów sprzeciwu pod Twoim postem pożegnalnym. Zapewne wiele osób postanowi napisać negatywne komentarze przy pomocy anonimowych kont. Efektowne oraz odważne zakończenie kariery. W takim razie życzę Ci świętego spokoju. Dziękuję za współpracę na RA, rozmowy oraz prywatną pomoc w wielu skomplikowanych sprawach. Dość mocno rozjaśniłeś mi umysł..
  • Paulina. (Skandynawska)
Nasza współpraca również rozpoczęła się poprzez Renesans Awatarii, choć dobrze pamiętam Cię z bloga A jak Awataria. To właśnie tam obserwowałam Twoje blogowe poczynania. Styl pisania, który sobie wykreowałaś jest naprawdę niezwykły. Mógłby pozazdrościć Ci go niejeden licealista! Z pewnością poprzez swoje posty zyskałaś rzeszę wiernych fanów. Dziękuję Ci za tę krótką, a zarazem pozytywną współpracę.

  • Ola. (Hold Me)
Pierwotna administracja Renesansu Awatarii zaburzyła się, kiedy to w lutym opuściłaś nasze szeregi. Byłaś niezwykle mocną stroną bloga w sferze grafiki. Tworzone przez Ciebie nagłówki cieszyły oko, choć nie wszyscy byli w stanie dojrzeć w nich piękno. Znaleźli się tacy, którzy za wszelką cenę pragnęli pozostawić pod Twoimi pracami negatywne komentarze. Nienawiść zmusza ludzi do przeróżnych rzeczy, w tym hejtowania, a my nie możemy nic na to poradzić.. Szczerze dziękuję Ci za kilkumiesięczną współpracę. Rozmowy na czacie grupowym oraz te prywatne także na zawsze pozostaną w mojej pamięci.

  • Tosia.
Dziękuję Ci za wsparcie podczas moich pierwszych miesięcy blogowania.
  • Zuza.
Poznałyśmy się jeszcze za czasów Awatarii w Obiektywie, kiedy to zostałaś przyjęta na okres próbny. W późniejszym czasie awansowałaś na poziom naszej stałej autorki, aż do momentu zamknięcia bloga. Wzbogacałaś wygląd wizualny strony poprzez swoje piękne grafiki. Dobrze pamiętam momenty, w których pisałaś do mnie z prośbą o użyczenie mojej Awatarki. To były jedne z najlepszych chwil. Szkoda, iż teraz to tylko wspomnienia… Tak czy siak do tej pory wspomagałaś mnie jako blogerkę w każdy możliwy sposób. Ogromnie Ci za to dziękuję. Cieszę się, że mimo upływu czasu nadal łączy nas przyjaźń.
  • Kamil.
Nigdy nie miałam okazji z Tobą współpracować, choć poznaliśmy się właśnie dzięki Awatarii. Ten nieubłagany upływ czasu jest zabawny. Wciągnęłam Cię w niemal każdą poważną sprawę powiązaną z blogowaniem. Niektóre konflikty rzeczywiście zmuszały nas obojga do dość ostrej reakcji. Jednak czy to wszystko było potrzebne..? Pytanie retoryczne. Mimo wszystko przyniosłeś ze sobą wiele pozytywnych wspomnień, które na zawsze pozostaną w mojej głowie. Dziękuję Ci za pomoc w przeróżnych kłopotach, a w szczególności tych internetowych. Chciałabym jeszcze przez długi czas móc czytać Twoje posty. Drzwi do kariery blogowej są otwarte, nie przegap tej szansy.
  • Asia.
Poznałam Cię na samym początku mojej przygody z grą, a mimo to nasza znajomość trwa po dziś dzień. To naprawdę niezwykłe! Pragnę podziękować Ci za rozmowy. Nigdy nie wciągnęłam Cię w moje własne problemy i chyba właśnie to sprawiło, że znamy się do teraz. Nie trwać swojego dobrego serduszka. Jesteś osobą o nietuzinkowej dobroci. Chciałabym, by świat nigdy Cię nie zniszczył, kiedy już będą zmuszona stąd odejść. Wydaje mi się, że już nie spotkam osoby przypominającej Ciebie. Jesteś silna, dasz sobie radę. Bynajmniej mocno w to wierzę…
  • Wiktoria.
Pożegnanie bez Ciebie byłoby czystą kpiną. Razem maszerowałyśmy przez Awatarię pewnym krokiem. To zapewne dzięki naszemu niezwykłemu zgraniu i braku konfliktów. Mimo to pewnego dnia powoli zaczęłaś opuszczać grę. Wówczas wszystko nabrało nowych, lecz negatywnych barw. Awataria bez Ciebie stała się czymś nad wyraz nudnym. Nasze przygody legły w gruzach.. Na szczęście przyjaźń oraz sterta marzeń zdołały przetrwać. Ogromnie Ci dziękuję! Poradzisz sobie, wiem to.


Podziękowania kieruję także do następujących osób, które w większym stopniu przewinęły się przez moje wirtualne życie blogerki:
Julia, Wiktoria, Paweł, Bartek, Weronika, Klaudia, Mateusz, Ewa, Ola, Justyna, Daniel, Karolina, Amelia, Lena, Natalia, Kacper, Kamila, Kinga, Viola, Kornelia, Viktoria, Darek, Gosia, Angelika, Kuba, Adam, Malwina, Mateusz.
Było Was o wiele więcej, jednakże nawet powyżej wymienione osoby nigdy nie zauważą tych podziękowań. Mimo wszystko pragnę przesłać serdeczne uściski do wszystkich moich byłych i obecnych awataryjnych znajomych…
Jest jeszcze wiele innych powodów, za które chciałabym podziękować wyżej wymienionym osobom, jednak nie mam zamiaru wywlekać spraw prywatnych na forum.
Drodzy czytelnicy, bez Waszej pomocy cała bajka nie byłaby tak barwna. Byliście moją własną, choć odmiennej krwi rodzinką. Traktowałam Was jako bliskie mi osoby, choć w rzeczywistości żyliśmy w odmiennych miejscach. Obcy, a jednak przyjaciele. Trudno nazwać to jakąkolwiek więzią, aczkolwiek pomiędzy nami istniał swego rodzaju punkt złączenia. Dodawaliście mi otuchy od samego początku, aż do nastającego końca. Czyż to nie wspaniałe? Często byliście nieświadomi tego, co dzieje się „za kulisami” i wyciągaliście pochopne wnioski, lecz to nigdy nie przekreśliło Was w moich oczach. Razem tworzyliśmy jedyny w swoim rodzaju blog. Musicie wiedzieć, iż bez Was nie mogłabym nazwać siebie blogerką. To właśnie dzięki Wam powoli dążyłam do uzyskania tego statusu. Zdobyliśmy go razem… Teraz to ja ucinam łączącą nas wstążkę. I znów wszystko wróci to stanu sponad roku, kiedy to byłam jedną z wielu osób schowanych w cieniu. Chciałabym, abyście choć chwilę o mnie pamiętali… Dziękuję Was za tworzenie tego wszystkiego, gdyż jak wspominałam – bez Waszej pomocy nigdy by mnie tu nie było.
Kochani wrogowie, nie zapomniałam także i o Was. Spełnialiście tak ważną rolę w moim wirtualnym życiu… Nie zasługiwaliście na ŻADNĄ poświęconą Wam chwilę. Zapewne jesteście niezmiernie szczęśliwi, z uwagi na fakt, iż w końcu ta zołza nazywana Glassy Sky odchodzi. Wreszcie nadszedł jej haniebny koniec. Jednak… czy wygraliście? Czy ta satysfakcja będzie trwała wieki? Czy to zdarzenie sprawi, że staniecie się szczęśliwi? Czy Wasze życie stanie się lepsze? Czy po wieki będziecie dzierżyli berło triumfu? Proszę, odpowiedzcie sobie sami na te pytania… Potajemne walki z Waszymi sztywniackimi planami ukrywanymi w tajemnicy były nie do zniesienia, zatem cieszcie się swoim zwycięstwem.
Kochani fałszywi przyjaciele, zepsuci blogerzy… Miło mi widzieć Was po raz ostatni. Wasze własne noże pokrywają moje plecy. Nadal nie mogę pogodzić się z faktem, iż moi współpracownicy byli zdolni knuć przeciwko swoim sprzymierzeńcom. „Nie mów Dominice, bo znów się na mnie wkurzy”. Naprawdę? Nigdy nie byłam zdenerwowana, a raczej rozczarowana… W obecnej chwili moje rozczarowanie wymknęło się spod kontroli. Dlaczego OBCE osoby zostały obdarzone większym zaufaniem, aniżeli dobrzy przyjaciele? Dla Was – czytelników – to, co właśnie piszę może być niezrozumiałe. I niech tak pozostanie. Osoby, do których kieruję te wszystkie słowa także nie zorientują się, iż te zdania napisałam ze szczególną myślą o ich posturach. Trudno, pewnego dnia dostrzegą własną głupotę ubraną obecnie w fikcyjną przebiegłość. Miałam nie dowiedzieć się o tak wielu sprawach… Ups! Zawiodłam się na Was jak na nikim innym. Obecne zdarzenia to tylko i wyłącznie Wasza zasługa. Nareszcie pozostaliście sami, bez zbędnego plebsu, czyż nie? Będziecie mogli w najświętszym spokoju kreować nową arenę blogową. Nigdy nie zrozumiem, jakim prawem osoby trzecie dostały klucze do naszych spraw? Jedno z wielu retorycznych pytań znajdujących się w tym poście… Oczernianie za plecami osób, z które spełniały rolę współpracowników? Po prostu nie chcę w to wierzyć, a jednak mam niezbite dowody. Dziękuję kilku szczególnym osobom za pomoc. Nigdy nie przejrzałabym na oczy bez Waszej pomocy. Natomiast Wy, moi „przyjaciele”… Oby Nasze drogi biegły w całkiem innym kierunku.
Najdroższe osoby trzecie… Dziękuję za zaburzenie wszelakich norm. Szczerze mówiąc odegrałyście rolę testerów w sferze zaufania i współpracy. Buziaczki, nie chcę nigdy więcej słuchać czegokolwiek na Wasz temat.
Ci, którzy obiecywali, a obietnice złamali… Wstydźcie się.
Ci, którzy modlili się o moje odejście… Wasze prośby zostały wysłuchane. Amen.
Teraz bonus dla moich najdroższych hejterek. Przykro mi żegnać się z Wami po niemalże roku anonimowych wojenek. Moje ostatnie życzenie kierowane specjalnie w Waszą stronę – spotkajcie osoby swojego pokroju.
Kontynuując…
Moje posty miały zacząć pojawiać się na blogu wraz z nadejściem zakończenia roku szkolnego. Wówczas mój grafik byłby o wiele bardziej przejrzysty. Tymczasem nie powrócę już nigdy. Przyznam ze szczerością, iż nie brałam pod uwagę takiego obrotu spraw. Naiwnie wierzyłam w nadchodzący powrót do blogowania, który jak się okazało został wieczną przerwą. Życie pisze własne scenariusze i najwyraźniej nie chce konsultować ze mną swoich wyborów.
Wszystko przygotowaliśmy w oryginalnym duecie. O kim mowa? Oczywiście o mnie i Dawidzie. Razem trwaliśmy w nietuzinkowej zmowie, czego powinniście się domyślić. Wszystko kiełkowało już na początku maja. Wtedy to nasza samozwańcza „PETARDA” była już dopracowywana. Razem podjęliśmy się przygotowania nad wyraz tajemniczego planu. Obydwoje zostaliśmy zmuszeni do odejścia, a więc skoro odchodzić, to odchodzić. Nasza zmowa była typową słodko-gorzką zapłatą za pewne przewinienia innych. Poza tym jednogłośnie stwierdziliśmy, iż za jakiś czas sami rzucilibyśmy naszą ówczesną pracę. Z tego właśnie powodu odchodzimy razem, jako nieco odmienny duet. Wreszcie spokój od tej dwójki… Tak? Nam również będzie miło odpoczywać od tego zatrutego środowiska. Może nawet prześlemy Wam pozdrowienia z cudownych wysp tropikalnych wolnych od fałszywych blogerów? Szczerze mówiąc wolałabym znaleźć się na bezludnej wyspie, aniżeli dalej tkwić w tym miejscu. Tymczasem razem z Dawidem wybieramy się na wieczny urlop! Życzcie nam wspaniałego wypoczynku. No i oczywiście przyślijcie od czasu do czasu jakąś widokówkę znad Awatarii…
Kolejna sprawa. Dawid poruszył pewien aspekt, mianowicie poprzedni nabór na autorów RA. Zobowiązałam się do głębszego wyjaśnienia tej sprawy. W takim razie proszę o uwagę. Pozwolę sobie ograniczyć się do pisania anonimowo o uczestnikach całego konfliktu. Wiem, że pewne osobistości już zżera ból głowy z obawy przed wyjawieniem ich tożsamości. Po kilku dniach od rozpoczęcia naboru otrzymaliśmy zgłoszenie od pewnej osoby. Podanie było napisane niebywale starannie, bez problemu mogliśmy odszukać w nim odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Wszystko zmierzało ku przyjęciu osoby na stanowisko autora, jednak sprawy się skomplikowały. Jako pierwsza wyraziłam swój sprzeciw, gdyż jakiś czas wcześniej owa osobistość wyrażała szczerą nienawiść względem mnie. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie fakt, że nigdy ze sobą nie rozmawiałyśmy, a wszelkie wyzwiska kierowane w moją stronę brały się znikąd. Mniejsza z tym. W mojej obronie stanął Dawid. Mimo wszystko dwa głosy sprzeciwu nie wystarczyły. Odmienne poglądy podzieliły administrację. Całość zdarzenia zmierzała ku bratobójczej bitwie, do czego na szczęście nie doszło (przynajmniej początkowo tak myśleliśmy). Jakimś cudem znaleźliśmy wyjście z niewygodnej sytuacji. Tak czy inaczej tamta chwila pokazała, jak bardzo się rozdzieliliśmy. Zaufanie pomiędzy nami nie było już takie samo. Wszystko się zmieniło. Oficjalnie zamknęliśmy całą sprawę. Szkoda, że „zamknięcie” przybrało formę nowego otwarcia. Teraz proszę dwie osoby o szczególną uwagę. Domyślcie się, chodzi właśnie o Was. Parę, która stworzyła jakże wyszukany plan. Zapewne w tym momencie zastawiacie się kto wyjawił całą tajemnicę. Obydwoje się ujawniliście, choć jeszcze nie wiecie jak. Nie mam zamiaru wyrzucać tu całego brudu. Wiedzcie, iż zachowaliście się okropnie, a w szczególności męska część duetu, do której mieliśmy duże zaufanie. Na czym polegał plan? Nie wgłębię Was w jego szczegóły. Powiem tylko tyle: jedna osoba skupiła się na kimś całkiem obcym i wybrała tę osobę zamiast swoich przyjaciół. To momentalnie przesądziło o naszym odejściu. Dobro bloga zostało wywyższone ponad relacje. Słowami mojej polonistki: „Wszystko woła o pomstę do nieba”.
Jak oceniam ponad rok blogowania? Z pewnością była to ogromnie pouczająca przygoda. Nie mogę nazwać tego sposobem życia, aczkolwiek ta praca miała znaczny wpływ na moją rzeczywistość. Musiałam rozplanowywać grafik, ażeby znaleźć wolną chwilę, którą mogłabym poświęcić pisaniu notek. Początkowo dobrze sobie z tym radziłam. Mówiąc „początkowo” mam na myśli czas blogowania na AwO. Po przerwie, czyli okresie pomiędzy AwO a RA, nowe wybicie się stanowiło dla mnie większy problem. Nie potrafiłam rozplanować mojego czasu tak dobrze, jak wcześniej. Zapewne zdążyliście to zauważyć już podczas startu naszego nowego bloga.
Na (prawie) sam koniec chciałabym przerosić za liczne błędy, których nie brakowało podczas ostatnich miesięcy. Tak czy inaczej nie będę przepraszała za obecną sytuację. W tej chwili nie uznaję tego jako mojego błędu. Może moje myślenie zmieni się dopiero po dłuższym czasie?
Jedynie kilka szczególnych osób zasługuje na przeprosiny z mojej strony. Wiem, iż te dobre duszyczki za wszelką cenę chciały zatrzymać mnie na pozycji administratorki. Zważając na ich naturę, ukryłam przed nimi plan odejścia. Zapewne czytając te słowa ściska je złość.. Z tego właśnie powodu zacytuję: „Wszystko ma swój czas. I przychodzi kres na kres. Gdybym kiedyś odszedł stąd, nie obrażaj się na śmierć”.
To już koniec. Czy jeszcze o mnie usłyszycie? Nie. Nie zamierzam wracać. Od czasu do czasu będziecie mogli spotkać mnie na serwisie NK, gdyż odzwyczajanie się od obecnej rzeczywistości zajmie mi trochę czasu. Stopniowo zakończę grę w Awatarię. Niemniej jednak co jakiś czas będę tam zaglądać. Nie napiszę „Awataria stała się nudna. Szkoła nie pozwala mi na dalsze blogowanie”. To byłaby tylko zwykła ściema. Po prostu wszystko się zmieniło…


Przymknęłam oko na wiele spraw. Uznałam, iż nie chcę wyrzucać tego całego brudu w tym poście. Wiele miłych zdań było pisane nieszczerze. Mam już w naturze przysładzanie bądź pomijanie smutnej prawdy. Mimo wszystko moje zdanie łączy się ze zdaniem Dawida. Tu już nic nie jest takie samo, zarówno czytelnicy, zarówno blogerzy, zarówno blogi.
Jeśli macie jakieś pytania… wiecie gdzie mnie szukać.
Życzę Wam udanych wakacji.
Było mi naprawdę miło spędzić z Wami ten czas.
Do widzenia, kochani.
Po raz ostatni.
Glassy Sky.
Czy tam zwyczajna Domi.  

11 czerwca 2017

To już trzy lata, czyli cała prawda o blogach, blogerach i blogowaniu

Cześć.

Długo mnie tu nie było, prawda? No cóż, musiałem parę spraw przemyśleć, zastanowić się nad tym wszystkim. Post ten zacząłem pisać dokładnie miesiąc przed publikacją – 11 maja.  Był on codziennie aktualizowany, dlatego nie przeraźcie się jego obszernością. No ale moja trzecia rocznica rozpoczęcia blogowania jest idealnym momentem na wyznania. SZCZERE wyznania. Podzieliłem tego posta na kilka rozdziałów, które możecie zobaczyć poniżej. Chcę, abyście przeczytali WSZYSTKO, co mam Wam tu do przekazania. Jest to dla mnie bardzo ważne. Uwaga! Każdy akapit w każdym z rozdziałów został pisany innego dnia, stąd te nagłe przeskoki z jednego tematu na drugi.

ROZDZIAŁ I
BLOGI – KIEDYŚ I DZIŚ

Zacznę od czegoś, co uważam za najważniejsze – opis blogów istniejących kiedyś oraz tych, które działają ówcześnie. Nie będę owijać w bawełnę: kiedyś dało się czytać prawie wszystko, dziś – prawie nic. Jedyny blog, który utrzymuje idealny poziom niezmiennie od ponad 3 lat jest Modna Awataria. Ewa umie okazać skruchę wobec osób, które sugerują jej popełnienie błędu. Nie to co dzisiejsi – ci, którzy mają odwagę nazywać się „blogerami” po kilku miesiącach pisania byle jakich postów, nie wiedzą czym jest pokora lub przyznanie się do winy. Oni muszą bronić swoich racji, bo tak wypada, bo tak trzeba, bo inaczej ujdą w oczach innych, za przeproszeniem, za ścierwa i niedołęgi. Te osoby na pewno wiedzą, że o nich piszę, ale… nie obchodzi mnie to, co sobie o mnie myślą. Dlaczego? Przeczytajcie całość.
Bardzo brakuje mi dawnych czasów, gdy Zwariowana Awataria prosperowała jak szalona, a tylko nieliczne komentarze to był pusty hejt pustej od środka osoby. Teraz takie komentarze są codziennością, a to za sprawą niedawno powstałych blogów, takich jak Pod ostrzałem, Hejterzy Awatarii czy też Porażki z Awatarii. Są to śmieciowe twory, które na siłę próbują wywołać afery i sławę na wzór bloga Weroniki – Lemurek Awataria. To właśnie te puste osoby, które myślą, że są anonimowe (a tak nie jest), wywołały taką nienawiść na większości blogów. Znam osobiście twórców bloga Pod ostrzałem. Wy też ich znacie. Uprzedzając pytania: nie, to nie jest mój blog oraz nie, nie powiem Wam kto to jest. Nie chcę psuć tym osobom dobrej reputacji, bo straciłyby ją momentalnie. Twórcę bloga Hejterzy Awatarii kojarzę z widzenia. Niech wie, że anonimowość w jego mniemaniu to zbyt przereklamowane wyrażenie. Lepiej to określić jako „pseudoanonimowość”.

ROZDZIAŁ II
KTO NIE POWINIEN ZACZĄĆ BLOGOWAĆ?

Jeśli spodziewaliście się konkretnych imion lub pseudonimów w tym rozdziale, to od razu możecie przejść do rozdziału trzeciego, ponieważ tutaj opiszę jedynie postawy, których nie powinien mieć żaden bloger. Mam nadzieję, że te osoby domyślą się, że to o nie chodzi i zmienią swoje postępowanie (bo jeśli tak dalej pójdzie to zginą marnie wśród odmętów blogowych) albo skończą robić to, do czego się nie nadają.
Po pierwsze brak wyczucia składniowego i ortograficznego. Rozumiem, że blogowanie jest czyjąś pasją bądź zainteresowaniem, no ale operowanie takimi słowami jak „weś”, „napewno” lub niestawianie przecinka przed „że” jest już grubą przesadą. 
Po drugie chamstwo, zbytnia pewność siebie oraz brak skruchy. Przykładem takiej osoby jest pewien bananowy chłopiec, który niedawno zaczął cwaniaczyć zbyt mocno, jak na jego wiek. Tak, wiem. Miałem nie wymieniać tu żadnej osoby, ale to było silniejsze ode mnie. Oprócz niego jest wiele takich osób. Otaczają go. Współpracują z nim. Przyjaźnią. Jedna nie wie, czym jest hejt i każdą krytykę odbiera jako obrazę. Druga szpanuje znajomością poprawnej polszczyzny, sama popełniając błędy (małe, bo małe, ale nadal są to błędy). Trzecia jest zapatrzona w siebie i w swój blog, nie zważając na to, że jest bardzo kiepski. Czwarta nie potrafi przyjąć innych propozycji, jednocześnie uważając swoje za idealne. Jeszcze inna nie potrafi pogodzić się z tym, że dana seria nie jest jej autorstwa i awanturuje się z prawdziwym twórcą owej serii o to, że jej seria jest zupełnie inna. I jak tu trafić na porządnych blogerów, hę?
Po trzecie egoizm. Coś najgorszego. Jest nimi większość znanych mi blogerów. Rokowali na przyzwoitych autorów, lecz ów egoizm ich zgubił. Spowodował, że każdy komentarz nacechowany choć odrobiną negatywnej dla nich opinii uważają za hejt. Nie wiem, co można więcej napisać na ten temat, więc… czas na podsumowanie w trzecim, ostatnim już rozdziale.

ROZDZIAŁ III – JUŻ CZAS?

Nie będę ukrywać, że relacje między administracją RA pogorszyły się już miesiąc po starcie bloga. Punktem kulminacyjnym był drugi nabór na administrację, kiedy jedna z osób wolała dobro bloga niż dobre relacje w administracji. Więcej o tym napisze jutro Dominika w swoim poście. Atmosfera była napięta, a ja już miałem tego serdecznie dość. Dlatego wypada mi się z Wami pożegnać. Tym razem już tak ostatecznie. 1096 dni blogowania to wystarczająco długi czas.
Do odejścia skłoniła mnie jeszcze jedna rzecz – zaangażowanie czytelników, a raczej jego kompletny brak. Kiedyś w zabawach organizowanych przez jakąkolwiek osobę brało udział z 20 osób i każda z nich się angażowała. A teraz? „Mistrzowie skojarzeń” z 3 osobami, „Znajdź wyrazy” – seria Kirai – 2 komentarze. To są jakieś kpiny. Jeśli jesteście tak zaangażowani w życie blogowe, to wyjdźcie stąd. Wyjdźcie i nigdy nie wracajcie, bo na co nam, blogerom, osoby którym SIĘ NIE CHCE brać udziału lub SERIA IM SIĘ ZA BARDZO NIE PODOBA. Z takim, za przeproszeniem, polaczkowym podejściem nie zajdziecie daleko.
Tak jak w prawie każdym poście pożegnalnym, tak i tu nie mogło zabraknąć podziękowań, które kieruję do:
  • Przede wszystkim Ciebie, Dominiko. Ciebie darzyłem największym szacunkiem wśród administracji. Tobie ufałem najbardziej, mogłem Ci się wygadać na każdy temat. Dziękuję za to, że byłaś, jesteś i będziesz (bardzo krótko, ale będziesz).
  • Oli, która współtworzyła tego bloga. Kontakt utrzymujemy do dziś i chcę, aby pozostał jeszcze długo i się nie zerwał. Jesteś wspaniałą przyjaciółką i niech tak pozostanie.
    Przy tym punkcie muszę nadmienić ważną rzecz. Na prośbę Oli cytuję tu jej słowa, które padły podczas rozmowy, która odbyła się niedawno: „Wiesz Dawid… Nie wiem czy mogę Ci o tym powiedzieć, ale nie daje mi to spokoju. Nie odeszłam z powodu nauki itd. Jakoś bym to ogarnęła,  ale głównym powodem mojego odejścia było zachowanie Dominika, które doprowadzały mnie do szału. Nie byłabym w stanie dłużej z nim współpracować,  nie wytrzymałabym…”
  • Eweliny, z którą pracowałem ponad rok na A jak Awatarii. Mimo że rzadko utrzymujemy ze sobą kontakt, to należą Ci się podziękowania między innymi za to, że robiłaś wszystko, aby mój twór nie upadł. Byłaś w pewnym sensie moją prawą ręką. Dziękuję Ci za to jeszcze raz.
  • Dominika, chociaż nie zasługujesz na to ze względu na rozpieprzenie bloga swoim postępowaniem. No ale należą Ci się podziękowania za ponowne, ale już ostatnie (Tak, ostatnie. Nie zamierzam tu więcej wracać), wkręcenie mnie w wir blogowania i nie mam Ci tego za złe. Dzięki Ci za to. 
    To Twoje zachowanie, to co się dzieje na dzisiejszych pseudoblogach i postępowanie czytelników skłoniło mnie do odejścia. Okaż też szacunek i odwagę, nie usuwając lub nie edytując tego posta. W końcu czytelnicy mają prawo poznać powód mojego odejścia oraz dowiedzieć się, że w ogóle odszedłem. Mam też nadzieję na dalsze utrzymywanie kontaktów ze mną, ale nie zdziwię się ani trochę, jeśli tego nie zrobisz. Dzięki.

Na podziękowania zasługuje jeszcze parę osób, lecz zrobię to osobiście. Nie każdy musi wiedzieć za co im dziękuję. 
Jeszcze mała informacja dla osób zainteresowanych przygarnięciem moich serii, które stworzyłem na tym blogu: NIE POZWALAM NA KOPIOWANIE LUB BAZOWANIE NA MOICH SERIACH! WSZYSTKIE SERIE, KTÓRE STWORZYŁEM DLA TEGO BLOGA ZOSTAJĄ TUTAJ! NIEZASTOSOWANIE SIĘ DO TEJ INFORMACJI BĘDZIE SKUTKOWAŁO WYSŁANIEM MAILA O KRADZIEŻY POMYSŁU DO ADMINISTRACJI BLOGGERA W STANACH ZJEDNOCZONYCH. (Uwierzcie, że takie maile rozpatrują naprawdę szybko). Zakazem objęte są również nazwy wszystkich moich serii. Mam nadzieję, że wyraziłem się jasno. Będę śledził przez pewien czas pozostałe blogi. Jeśli przestanę to robić, to spokojnie – mam zaufaną osobę, która będzie mnie o wszystkim informować. Dla ułatwienia zostawię Wam także listę serii, które stworzyłem na potrzeby tego bloga:
  • Nakarm surykatkę!
  • Agent
  • Mistrzowie skojarzeń
  • Łowcy nagród (Awataryjni „Milionerzy”)
  • Wszystkie poradniki stworzone przeze mnie
  • Pięć pokojów
  • i inne.

I na koniec proszę Was: opamiętajcie się. To, co się działo przez te 3 lata, zapowiadało coś złego. I stało się. Jeśli nie zmienicie swojego nastawienia, nie czeka Was nic dobrego. Nic a nic. Żegnajcie i zastanówcie się nad odpowiedzią na pytanie: CO WY TU JESZCZE ROBICIE?

9 czerwca 2017

Sposób na wygląd #5

Witam!
Jakie włosy są najczęściej noszone przez dziewczyny w rzeczywistości? Nie będzie zaskoczenia, jeśli napiszę, że proste. Zdecydowałem, że kolejna część tej serii zostanie poświęcona właśnie proste fryzury. Postanowiłem dodatkowo, że wszystkie propozycje, które za moment zobaczycie, będą powiązanie również kolorowymi włosami. Tutaj mamy kolejne odniesienie do realnego świata, ponieważ nietrwała koloryzacja włosów jest aktualnie niezwykle modna. 

Rzućcie okiem na poniższe zestawienie. Może któreś z nich przypadnie Wam do gustu na tyle, aby ucharakteryzować nim Waszego awatara?

Cennik:
Fryzura – 6 G
• Brwi – 2 G
• Cienie – 3 G
• Oczy – 3 G
• Usta – 3 G
RAZEM – 17 G

Opis:  Osoby lubujące się w ekstrawaganckich połączeniach powinny być zadowolone z posiadania takiego wyglądu. Ostro zarysowane oczy zostały przytłumione tutaj delikatnymi kolorami, a także przykryte włosami. Sprawiło to, że całość jest stonowana i nie widać w niej przesady.


Cennik:
• Fryzura – 4 G
• Brwi – 380 S
• Cienie – 2 G
• Oczy – 3 G
• Strasy – 5 G
• Usta – 3 G
RAZEM – 17 G i 380 S 

Opis: Mocny charakter, który prezentuje ów wygląd, będzie idealny dla niejednej buntowniczki. Jeśli chcecie pokazać siebie jako osobę, do której trudno dotrzeć, śmiało możecie zdecydować się na tę opcję. Jeśli jednak nie, postawcie na coś delikatniejszego.
Cennik:
• Fryzura – 6 G
• Brwi – 405 S
• Cienie – 465 S
• Oczy – 5 G
• Usta – 3 G

Opis: Niezwykle żywiołowa stylizacja będzie w stanie odzwierciedlić osobowość temperamentnych osób. Ogniste kolory natychmiastowo przykuwają uwagę – jestem przekonany, że od razu po wejściu do jakiejś lokacji wiele graczy z ciekawości skieruje na Was kursor, być może też sprawdzi paszport. Oczywiście do takiej propozycji obowiązkowy jest jakiś szałowy strój.


Myślicie, że wśród powyższych zestawień znalazło się takie, które mogłoby stać się lookiem Waszego awatara? A może owe wyglądy zainspirowały Was do stworzenia jakiegoś innego? Podzielcie się odpowiedziami na te pytania w komentarzach.

Jeśli ktoś z Was chciałby propozycje z jakimiś konkretnymi aspektami, niech poinformuje mnie o tym w komentarzu. Postaram się sprostać wyzwaniu ;)

"Pechowa" zdrapka #2 - wyniki!

Witajcie!
Zdecydowanie seria z zdrapką spodobała Wam się na tyle, że i tym  razem nie musiałam długo czekać na komentarze z wybranymi numerkami. W związku z tym chciałabym jeszcze raz bardzo podziękować za Waszą aktywność. Pora teraz na przedstawienie wyników:

PUSTE NUMERKI:


Niestety, generator zadecydował, że Daj Buzi, Fana oraz Angela nie miały tyle szczęścia, co ostatnio.
Już automatycznie wiadomo, że szczęśliwe numerki to 2, 4 oraz 6, tylko pod którą znajdzie się nagroda z zmniejszoną wartością?


I wszystko jasne! Werxka xx wygrywa 2 ramki na zdjęcia, a Mahperi Sultan otrzymuje 3 balony LOVE, zaś Armor, której będę musiała zniżyć nagrodę dostanie 3 lilie z warsztatu.
Na odebranie nagród macie czas do poniedziałku (12.06) godziny 20:00. W tym celu zgłoście się do mnie na NK. Na tym kończy się mój post, więc życzę wszystkim miłego weekendu i do zobaczenia następnym razem!






7 czerwca 2017

"Pechowa" zdrapka #2

Hej!
Tym razem przychodzę do Was z serią, która ku mojemu zdziwieniu przyjęta została bardzo ciepło, pomimo tego, że jest ona dosyć banalna...jak sam tytuł sugeruje piszę o "pechowej zdrapce". Tym razem znowu mamy do czynienia z naszymi czarnymi kotami, lecz teraz będzie ich mniej: 


Jak powyżej jest wspomniane - 3 numerki są puste, a za pozostałą trójką kryje się nagroda, ale uwaga! Jeden numerek ma nagrodę, aczkolwiek JEGO WARTOŚĆ ZMNIEJSZA SIĘ O TRZY! Oczywiście nie wolno tutaj zapominać o zasadzie "kto pierwszy, ten lepszy". Może osobom, którym wcześniej się nie poszczęściło los się uśmiechnie i tym razem coś wypadnie? To już wszystko pozostaje w rękach generatora liczb, który o wszystkim zdecyduje, a mi nie pozostaje nic innego jak życzyć Wam powodzenia!


6 czerwca 2017

Familiada #5

Witam!
Na wstępie kieruję przeprosiny do osób, które udzieliły odpowiedzi do 4. części Familiady. Niestety, ale nie mam możliwości dodania wyników, gdyż po prostu zgubiłem kartkę z odpowiednimi zapiskami. Nie pozwolę jednak, żeby uczestnicy poprzedniego wydania czuli się poszkodowani, więc zapraszam ich po odbiór 1 misia z kanionu.

Teraz wkroczę we właściwą część posta – kolejny zestaw pytań. W tym przypadku będzie on – zapewniam – niezwykle banalny i, być może, komuś się uda zgarnąć nawet całą sumę punktów? Przeczytajcie nowe pytania i spróbujcie!


Najprawdopodobniej wielu z Was orientuje się, jak dużo awatarów przebywa w poszczególnych miejscach. Jeśli nie, bardzo łatwo to oszacować, więc niewątpliwe, że większość komentujących ten post zdobędzie maksymalną ilość punktów przy pierwszym pytaniu.

Co powiecie na zabawę we włamywaczy? Chętni niech śmiało odwiedzą jak najwięcej domów awatarów i sprawdzi, jakie krzesła kuchenne oni preferują. Możecie też sami to ocenić, biorąc pod uwagę wygląd oraz cenę owych mebli.

Jeśli uwielbiacie przeprowadzać wszelkiego rodzaju sondy, macie teraz ku temu okazję. Popytajcie parę osób z Awatarii, jakie tła fotograficzne najbardziej trafiają w ich serca. Albo też po prostu zdajcie się na swój własny gust.

Spróbujcie swoich sił w odpowiadaniu na te pytania. Na osobę z największą liczbą punktów czeka wizyta w sklepie pełnym wartościowych nagród. Osoby na drugim i trzecim miejscu również nie pozostaną bez niczego, ale otrzymają niemałe upominki.

Gotowi? W takim razie zapraszam do odpowiadania! Tylko pamiętajcie o zasadzie dodania 5 odpowiedzi do każdego z pytań.

3 czerwca 2017

Zmiana wizerunku bloga

Cześć!
Miesiąc czerwiec nie tylko zakańcza kolejny rok szkolny, ale jest również okresem, w czasie którego powstała Awataria. Nie jest zaskoczeniem to, że chcemy jakoś uczcić szósty rok tej gry na blogu, dlatego też postanowiliśmy czerwcowy nagłówek poświęcić tej rocznicy.


Jak już zdążyliście się przekonać, tematyka nowego banera nie daje dosadnie do zrozumienia, że jest ona poświęcona urodzin Awatarii. Nie widać tutaj żadnego imprezowego stanu, a także urodzinowych dekoracji: baloników, serpentyn, gwizdków. Nawet widoczny jest brak tortu. Są natomiast znajdujące się w tle chmurki z pewnymi obrazkami – mają one na celu ukazanie wspomnień i tym samym symbolizowanie tego długiego czasu, który już upłynął od powstania Awatarii.

Chmurki, na których stoją nasze awatary, też nie są elementem grafiki bez powodu. Ich ulotność pokazuje, że my również kiedyś przejdziemy w Awatarii do wspomnień – cóż, nie da się tego ukryć. Nasze chwile w tej grze wcześniej czy później przeminą, ale pozostaną one na długo w naszej pamięci i raczej będą mile kojarzone. 

Chciałbym jeszcze Was zapytać o opinię nt. nowego wyglądu bloga. Jakie są Wasze odczucia względem niego? 

31 maja 2017

Znajdź wyrazy #1

Witajcie!
Dziś przychodzę do Was z nową zabawą, która polega na odnajdywaniu jak najwięcej wyrazów związanych z Awatarią w podanej przeze mnie nazwie jakiejś kolekcji ubrań bądź mebli.  Pamiętajcie, że litery nie mogą się powtarzać, aczkolwiek jeśli w zamieszczonej ramce dana litera pojawi kilkakrotnie to będzie można ją wykorzystać tyle razy, ile została tutaj użyta. Na pierwszy ogień idzie kolekcja ubrań dość rzadko noszona przez Awatarki, a jest to:


 Dalej chyba nie ma co tłumaczyć, ale jeśli pojawią się jakieś pytania dotyczącej tej serii to śmiało zadawajcie je w komentarzach, postaram się jak najszybciej na nie odpowiedzieć. Warto jeszcze wspomnieć, że osoba, która znajdzie jak najwięcej wyrazów dostanie nagrodę. Powodzenia!


30 maja 2017

Hieroglify #1 - wyniki

Cześć!
W dzisiejszym poście przychodzę do Was z wynikami pierwszego wydania zabawy "Hieroglify". Z góry przepraszam za dosyć późne ogłoszenie wyników, ale żywię jednak nadzieję, że mi to wybaczycie. Nie przedłużając, zapraszam do przeczytania notatki oraz zapoznania się z prawidłowymi odpowiedziami.


Pierwsze hasło nie powinno sprawiać problemów. Prawidłowa odpowiedź to oczywiście lodowisko, czyli jedna z lokacji na Awatarii. 
Druga odpowiedź to Czarna Rosa. Jest to bardzo droga i ekskluzywna kolekcja dostępna podczas Halloween. Jestem ciekaw, czy posiadacie jakiś mebel z tego wyposażenia.
Trzecie hasło, na którego odgadnięcie trzeba było poświęcić trochę więcej czasu, to Marysia i Aleks. Są to oczywiście postacie, które towarzyszą nam przez całą rozgrywkę, pomagając w poprawnym wykonywaniu misji.

Osoby, które odpowiedziały poprawnie na wszystkie z przygotowanych przeze mnie zagadek to Daj Buzi (Sandra) oraz Kevin. Prosiłbym Was o kontakt po odbiór nagród TUTAJ. Prosiłbym, abyście uczynili to do dnia 15 czerwca.


29 maja 2017

Krzyżówka #3

Cześć!
Klasyki nigdy nie wychodzą z mody i niemal każdy je uwielbia. Warto w takim razie od czasu do czas wprowadzić na bloga jakąś oklepaną, ale ciekawą ciekawą. Wobec tego przygotowałem dla Was łatwą i przyjemną krzyżówkę, na której większość zadań będzie znać odpowiedź albo bez problemu znajdziecie je w Internecie.


Waszym zadaniem jest uzupełnienie wszystkich haseł w krzyżówce, a także napisanie właściwego rozwiązania. Nie powinniście mieć z tym problemu i najprawdopodobniej uporacie się z tym wyzwaniem w nie więcej niż 10 minut. Powodzenia! 

28 maja 2017

Sposób na wygląd #4

Cześć!
Witajcie w kolejnym poście z mojej strony! Dzisiaj przedstawię Wam po jednym proponowanym wyglądzie dla każdej z płci. Zanim jednak przejdę do rzeczy chciałbym podziękować całej administracji Renesansu Awatarii za oficjalne dodanie mnie do redaktorów bloga. Oczywiście nie stałoby się to bez Was! Dziękuję Wam za - jak dowiedziałem się z notki z blogowym werdyktem - drugie miejsce w ankiecie twórców na okresie próbnym.

Cennik:
Oczy - 420S
Brwi - 2G
Usta - 430S
Fryzura - 7G
Łącznie: 9G 850S

Opis:
Typowy, uliczny styl. Brwi i usta w tym przypadku sprawiają, że postać wydaje się być groźniejsza. To na pewno nie jest wygląd dla grzecznego chłopca! Fryzura, którą rzadko mamy okazję zobaczyć z pewnością wyróżnia personę ją noszącą z tłumu - jeśli chcesz być oryginalny, myślę, że to kompozycja dla Ciebie!


Cennik:
Oczy - 5G
Brwi - 45S
Usta - 3G
Fryzura - 35G
Strasy - 750S
Łącznie: 43G 795S

Opis:
Muszę przyznać, że w porównaniu z propozycją dla chłopców nie jest to kompozycja tania. Jednakże sezon wiosenny to idealny czas, żeby wprowadzić zmiany w wyglądzie swojej postaci! Na pewno każdy zauważy tę niepowtarzalną fryzurę. Podkreślony makijaż również nie pozostanie innym obojętny. Dopełnieniem jest mały stras - z pozoru niepotrzebny, ale jednak istotny.

Mam nadzieję, że chociaż w małym stopniu zainspirujecie się moimi pomysłami przy następnych (małych i dużych) metamorfozach, które zamierzacie wprowadzić na twarzach Waszych Awatarów. Mi nie pozostaje niestety nic innego, niż pożegnanie się z Wami.

Do usłyszenia,
Mateusz

Stylizacja #10

Witam!
Upalne, duszne dni zmuszają nas do uzupełnienia garderoby letnimi ubraniami. Wszelakie sweterki, golfy, długie spodnie pójdą w zapomnienie, a ich nową siedzibą będzie samo dno szafy. Wobec tego, jeżeli szukasz inspiracji, pomysłu na zwiewną stylizację, dobrze trafiłaś! Mam bowiem okazję przedstawić Ci moją propozycję, która zdążyła zdobyć już moje serce. Rzecz jasna to tylko moja opinia, nie musisz się z nią zgadzać. 


Cennik:
Buty "Jelly" - 17 G
Suknia "Fifa" - 550 S
Pareo - 19 G
Złota bransoletka około - 260 S/dostajemy ją na początku gry
Kolczyki - "Fifa" 800 S
Diadem - "Fifa" 750 S
Razem: 36 G, 2360 S

Strój jest przyjemny dla oka, idealny na letnie południa poświęcone spacerom. Osobiście bardzo przypadł mi do gustu, szczególnie przeważająca ilość ciepłych barw. W dodatku cena jest naprawdę niewysoka i z pewnością nie uszczupli naszego portfela. Mam nadzieję, iż stylizacja przypadła do gustu chociażby jednej osobie.


26 maja 2017

Połącz kropki #2

Witajcie!
Na sam początek chciałabym bardzo podziękować administracji oraz Wam - czytelnikom. Nie sądziłam, że spotkam się z taką dobrą opinią na mój temat i przejdę ten okres próbny.  Kiedy zobaczyłam posta z werdyktem to nie mogłam uwierzyć własnym oczom, a już w głowie miałam przyszykowaną notkę pożegnalną.  Naprawdę dziękuję wszystkim za danie mi tej szansy.
Po podziękowaniach skupmy się na głównym temacie tego posta, czyli drugiej części serii z cyklu "połącz kropki". Pod poprzednim obrazkiem krył się kosz róż, dlatego Daj Buzi oraz Plotkara proszone są o zgłoszenie się do mnie na NK w celu odebrania nagrody za udzielenie poprawnej odpowiedzi. Na odbiór macie czas do tej niedzieli (28 maja) godziny 20:00, inaczej nagroda przepadnie.
Poniżej zostawiam Wam kolejne kropki do połączenia:


 Z góry jeszcze raz przepraszam za niewyraźne punkty, ale po powiększeniu zdjęcia raczej już powinno być wszystko w porządku i wiem, że niektóre elementy są niedorysowane, ale to zrobione jest specjalnie, by utrudnić Wam nieco zadanie. Oczywiście 3 osoby, które podadzą poprawną odpowiedź również dostaną jakiś mały upominek. Ja w tym czasie się żegnam i życzę wszystkim miłego wieczoru!
Pozdrawiam,
Kirai